Nie żyje gwiazda Top Model
W niedzielę 1 września w Będlewie pod Poznaniem znaleziono zwłoki Sławomira L., pseudonim „Klakson”, i jego żony Pauliny Lerch (33 l.), która dwukrotnie próbowała swoich sił w polskiej edycji programu Top Model. „W 2010 roku wzięła udział w pierwszej edycji, gdzie zasłynęła pozowaniem jako delfin pływający w oceanie. Po ośmiu latach, na castingu do siódmej edycji, widzowie mieli okazję zobaczyć spektakularną metamorfozę Pauliny. Wtedy aspirująca modelka również nie otrzymała od jurorów przepustki do dalszego etapu. Przeprowadzono sekcję zwłok 33-letniej kobiety i 47-letniego mężczyzny. Ze względu na zaawansowany stan rozkładu ciał nie udało się jednak uzyskać jednoznacznych odpowiedzi na pojawiające się pytania dotyczące ich śmierci (…). Ostatni raz para była widziana razem podczas dożynek w pałacu w Będlewie. Nic nie wskazywało na to, że między nimi mogło dojść do jakiegokolwiek konfliktu. Ciała zostały odkryte przez rodzinę zaniepokojoną brakiem kontaktu z parą przez kilka dni (…)” – czytamy na portalu pudelek.pl.
Zostawił żonę dla studentki
Beata Ścibakówna (56 l.) i Jan Englert (81 l.) obchodzą 29. rocznicę ślubu. Poznali się, kiedy Englert był rektorem i wykładowcą Akademii Teatralnej, a Ścibakówna jego studentką. Wirtualna Polska twierdzi, że wielu zarzucało aktorce, że związała się z Englertem wyłącznie dla rozwoju kariery. „Jednak ona zawsze podkreślała, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Englert zostawił dla młodziutkiej studentki swoją ówczesną żonę, Barbarę Sołtysik. – Zachłysnęłam się tym, że wielki Jan Englert wybrał dziewczynę z prowincjonalnego miasteczka. I nie myślałam, co z tego wyniknie. Poszłam za nim jak w dym – mówiła Ścibakówna w jednym z wywiadów. Za miłość do znanego aktora starszego od niej o 25 lat zapłaciła wysoką cenę. Od momentu, kiedy ich związek stał się publiczny, Ścibakówna zaczęła otrzymywać anonimowe listy z pogróżkami. Przez 15 lat aktorka musiała zmagać się z nienawiścią anonimowych osób, które wycinały litery z gazet, by wysyłać jej złośliwe komentarze. Dopiero po latach nauczyła się ignorować hejterskie wiadomości (…). Aktorski duet uczcił rocznicę podczas urlopu. Pokazali, że dostali słodkości ze świeczkami (…). Jaka jest ich recepta na długi i szczęśliwy związek? – Rzeczywiście mało jest związków, które mogą się pochwalić takim stażem. Wszyscy mnie pytają: Jaka jest recepta na udane małżeństwo? Nie ma recepty. Wiadomo, że życie małżeńskie nie jest usłane różami, chyba że różami z kolcami. My też mieliśmy okresy lepsze i gorsze, to nieuniknione – wyznała aktorka (…)”.
Wakacje za ćwierć miliona złotych
Pomponik napisał, że Dariusz Michalczewski (56 l.) jest utytułowanym polskim bokserem i choć od lat nie pracuje, nadal może żyć na wysokim poziomie i na tygodniowe wakacje przeznaczać ćwierć miliona złotych, bowiem szczęśliwie inwestuje swoje pieniądze. „(…) Przez lata kariery Michalczewski nazywany był Tigerem. Był mistrzem świata zawodowców federacji WBO, WBA, IBF w kategorii półciężkiej oraz WBO w kategorii junior ciężkiej. Na koncie ma także tytuł mistrza Europy amatorów w kategorii półciężkiej. Przez 12 lat Michalczewski był niepokonany. Lata sukcesów i przemyślane inwestycje dały mu bardzo duży komfort życiowy i niemały majątek (…). Kilka lat temu pozbył się wszystkich mniejszych biznesów, aby skupić się tylko na tych, które przynoszą mu duże dochody. – Teraz finalizuję dużą inwestycję na Starym Mieście w Gdańsku – kupuję 17 apartamentów. Muszę jeszcze wpłacić ostatnią bańkę i będę miał je już na własność. Ale to mogę załatwić przez telefon. Nie czuję więc, żebym pracował. A coś w życiu trzeba robić – wyznał. Przyznał także, że najważniejsza jest dla niego rodzina – dzieci oraz żona. Stwierdził, że gdyby ich nie miał, to żadne pieniądze nie uczyniłyby go szczęśliwym (…)”.
Brzozowski będzie grać w Toronto
Rafał Brzozowski (43 l.) po zmianach w telewizji stracił pracę w popularnych rozrywkowych programach, których był gospodarzem. Zdradził jednak Faktowi, że nie rozpacza z tego powodu i najbliższą przyszłość wiąże z zagranicznymi wyjazdami. – W najbliższym czasie czeka mnie dużo wyjazdów zagranicznych i mówię tu o wyjazdach zawodowych. Już przygotowuję się do dużego koncertu z orkiestrą w Toronto, do tego będę występował na ogromnych wycieczkowcach pływających po Karaibach. Zaś w grudniu i styczniu będę miał występy świąteczne w Stanach. Przyznam, że w USA będę teraz spędzał dużo czasu i będę tam dużo grał – mówi Brzozowski. – Dużo rzeczy się teraz otwiera, miałem nawet propozycję wyjazdu i gry w Peru, ale nie udało się zgrać terminów. To właśnie pokazuje, że gdy jedne drzwi się zamykają i niektórym wydaje się, że to jakaś tragedia, to drugie się otwierają. Uważam, że wszystko jest w życiu po coś potrzebne. „(…) Rafał przez ostatnie miesiące miał wreszcie czas dla siebie. Mieszkał w przyczepie kempingowej na Helu, gdzie mógł pływać, wędkować i upajać się cudownym, acz aktywnym lenistwem. Skończył także budowę pensjonatu w Zamościu, udało mu się zwiedzić Neapol i delektować się urokami włoskiego jeziora Como (…)”.
Szpak niczym Samson
Portal internetowy jastrzabpost, twierdzi, że oryginalny styl i odważne wypowiedzi sprawiły, iż 33-letni Michał Szpak stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego show-biznesu. „(…) Tym razem wokalista ponownie zaskoczył fanów, odwołując się do biblijnej historii Samsona, wyjaśniając, dlaczego nigdy nie zamierza ściąć swoich długich loków. Siła Samsona pochodziła właśnie z włosów. Szpak wyznał, że podobnie jak on, czuje w swoich włosach pewnego rodzaju moc. – Nie może się nic stać, po prostu jeśli sam ich nie stracę, to zawsze będą ze mną, bo dla mnie włosy są niczym dla Samsona. Są jakimś rodzajem siły. A czytelniczkom mogę powiedzieć tylko tyle, żeby czuły się swobodnie w pielęgnacji (…). Michał, powołując się na Księgę Sędziów, przyznał, że podobnie jak Samson wierzy, że siła, która płynie z jego włosów, jest istotną częścią jego tożsamości. Dlatego ich ścięcie nie wchodzi w grę – nawet w ramach szokujących stylizacji, z których przecież słynie (…)”.