R E K L A M A
R E K L A M A

Sezon w gastronomii. Nie jest tak strasznie, jak wszyscy mówią

fot. Miasto Bieruń

Słońce, jezioro i… praca w gastronomii? Dla wielu studentów wakacje to nie tylko czas odpoczynku, ale i szansa na finansową niezależność. Z roku na rok gastronomia staje się liderem wśród sezonowych branż, oferując młodym ludziom nie tylko zarobek, ale i pierwsze poważne doświadczenia zawodowe. Ale czy praca w barze nad jeziorem to sielanka, czy może źródło stresu i wyzwań? Na te pytania odpowie Małgorzata, studentka z Poznania, która od początku maja łączy naukę z intensywną pracą w malowniczym barze pod Koninem. Jej historia to świetny przykład na to, że praca sezonowa może być czymś więcej niż tylko sposobem na zapełnienie portfela.

Kiedy podjęłaś pierwszą dorywczą pracę. Co było Twoim głównym impulsem?

Zaczęłam pracować w wieku 16 lat. Postanowiłam, że chcę się usamodzielnić finansowo i nie prosić rodziców o pieniądze na własne wydatki. Chciałam ich odciążyć.

Maj i sesja to dla wielu studentów koszmar. Ty jednak od początku maja intensywnie pracujesz. Jak udaje Ci się to pogodzić?

Zgadza się. Nie jest to dla mnie problemem, ponieważ większość egzaminów staram się zdawać w pierwszym terminie. Uczę się w dniach wolnych od pracy. Według mnie najważniejszą zasadą jest to, żeby nic nie odkładać na potem.

Czy wymiar pracy jest dopasowany do twoich potrzeb?

Nie narzekam, razem z pracodawcami i kolegami z pracy ustalamy grafik w taki sposób, aby każdy mógł pogodzić życie prywatne z pracą. Mamy dużą dowolność, jeśli chodzi o dni pracujące, więc nikt nie jest pokrzywdzony.

Gastronomia często kojarzy się z presją i napięciem. Jak jest u Was?

Zawsze słyszałam złe opinie od osób zatrudnionych w barach i restauracjach , ale w momencie rozpoczęcia pracy w tym miejscu ,przekonałam się, że nie jest to do końca prawdą. Tutaj atmosfera jest naprawdę dobra. Ludzie są mili i z każdym utrzymuję dobre relacje.

Co należy do twoich obowiązków w pracy?

Zależy to od stanowiska, ponieważ są różne. Pracuję na kasie i obsługuję klientów, przygotowuję zestawy obiadowe. Mogę to określić jako obsługa klienta połączona z pomocą kuchenną i kelnerstwem.

Jeśli pracujesz z klientami, to chyba jesteś otwartą osobą?

Jeśli chodzi o pracę w gastronomii to niestety nie zawsze tak było. Musiałam przełamać swoje wewnętrzne bariery i otworzyć się na ludzi.

Zanim zaczęłaś pracować w tym miejscu, miałaś inne wyobrażenia o tej pracy?

Moje zdanie na temat tego lokalu się nie zmieniło. Jako dziecko często tu jadłam z rodzicami. Zaskoczyłam się pozytywnie, ponieważ nie myślałam, że poznam tutaj tak fajnych ludzi. W dodatku dużo wnosi fakt, że jest to rodzinny biznes. Czuję się tutaj jak w domu. Najbardziej lubię momenty, kiedy po ciężkim dniu, wspólnie jemy kolację.

Czy niezależność finansowa otworzyła Ci nowe horyzonty?

Tak, moją pasją jest podróżowanie. Kocham zwiedzać nowe miejsca i poznawać lokalnych mieszkańców. Fascynuje mnie to, że na świecie jest tyle odmiennych od siebie kultur! Oczywiście oprócz podróży wydaje zarobione pieniądze na wyjścia ze znajomymi, ubrania, sprzęt elektroniczny do nauki. Cieszę się, że nie muszę już prosić rodziców o pomoc i sama jestem w stanie to sobie zapewnić. Uważam, że są to wystarczające zarobki na utrzymanie studenta i własne potrzeby.

Myślisz, że doświadczenie zdobyte w tej pracy przyda Ci się w dalszej karierze zawodowej?

Myślę, że największym atutem jest to, że nauczyłam się pracować pod presją i zdecydowanie bardziej otworzyłam się na ludzi.

 

2025-06-29

Mikołaj Hrubczyński