R E K L A M A
R E K L A M A

IKONOWICZ: Z nędzy do biedy

Pani pracodawczyni chętnie przyjęła do pracy parę Kolumbijczyków. Robota ciężka, sprzątanie po budowie. Kazała im wziąć jakieś gorsze ubrania, bo odzieży roboczej nie zapewniała. Mieli też zabrać ze sobą kanapki, bo posiłku regeneracyjnego, jakiejś zupy, też nie było. Umowa? Jaka umowa? Nie ma mowy o umowie. Płaci 22 zł brutto, czyli o wiele mniej, niż wynosi stawka ustawowa. I to w ratach. Nie wszystko od razu, bo nie ufa pracownikom... 

Fot. YouTube

Coraz więcej jest u nas imigrantów z Ameryki Południowej: z Kolumbii, Argentyny. Uciekają przed biedą, bezrobociem. Zastawiają domy, mieszkania, dzieci i ruszają do ziemi obiecanej, czyli Polski, o której naganiacze opowiadają im niestworzone rzeczy. Jesteśmy rzekomo rajem. Tylko że w tym „raju” bardzo często nie płacą za pracę. A jak płacą, to nędznie.

Główny problem zaraz po przybyciu to zakwaterowanie. Pół biedy, jeżeli firma oferuje jakiś kąt w pracowniczej kwaterze. Większość musi jednak wynajmować na wolnym rynku, a niskie zarobki tego nie ułatwiają. Kiedy nie dostają wypłaty, momentalnie tracą dach nad głową. Znam parę, która dwa tygodnie spędziła na Dworcu Centralnym w Warszawie, zanim pośrednik, który sprowadził ich do Polski, sobie o nich przypomniał.

Kiedy zasypiali, policjanci bili ich pałkami po nogach. Innych przybyłych z Kolumbii wywieziono do lasu w nocy, podczas deszczu, i tam zostawiono.

Unia Europejska domaga się, aby cudzoziemcy w Polsce pracowali wyłącznie w oparciu o umowę o pracę. Podnosi się jednak wrzask, że przecież wielu Polaków nie ma takich umów. No właśnie. Rozwiązaniem jest likwidacja umów śmieciowych dla wszystkich. Miejscowych i przyjezdnych. W Rumunii się udało, więc u nas też powinno.

Przybyszów z Ameryki Łacińskiej jest u nas kilkaset tysięcy. Przyjeżdżają z ważnymi wizami, choć często turystycznymi. To pracodawcy załatwiają im karty pobytu, legalizują ich pracę. Kiedy zgłaszają brak wypłaty czy inne nadużycia, władze nie reagują. 

2025-06-27

Piotr Ikonowicz