– Rok temu miałem wylew. To przyspieszyło moją decyzję o przejściu na emeryturę.
Zapytany o to, czy mamy cenzurę, odpowiada:
– Jeszcze jak występowałem, czyli z jakiś rok temu, po omówieniu programu dostawałem często zalecenia w stylu: „Tego nie, tego nie, polityka nie, to nie, bo my nie wiemy, kto przyjdzie”. I to było w przypadku np. spotkań firmowych. Za komuny było tak, że przychodził cenzor i jak przybił pieczątkę, to nikt się już do tego nie czepiał. W tej chwili nie ma takiej jednej odpowiedzialnej osoby, więc wszyscy się do tego biorą. Sami cenzorzy. Moja przygoda z telewizją publiczną skończyła się, gdy po jednym z występów, podczas którego powiedziałem monolog i zaśpiewałem piosenkę, piosenka poszła, a monolog w połowie ucięli. Zadzwonili do mnie potem z tego samego programu z pytaniem, czybym u nich czegoś nie zrobił. A ja mówię, że przecież przed chwilą wyrzucili mi pół monologu. Na tym się skończyło.
Subskrybuj