Nie dlatego, że zbrzydło mu życie w dużym mieście, lecz ze względów praktycznych – we wschodniej części kraju łatwiej dostać unijne pieniądze na innowacje, a jego biznes jest innowacyjny. Wykorzystuje naukowe projekty, które nie doczekały się realizacji.
– Polscy naukowcy mają fajne pomysły, ale w głowie, a po ich spisaniu i publikacji prac wkładają je do szuflady – mówi Brenk. – My próbujemy powyciągać ich rozwiązania z szuflad. APRS, od ang. Advanced Phosphorus Removal Solution (Zaawansowane Rozwiązanie do Usuwania Fosforu) ma siedzibę w Nielbarku między lasem i wiejską drogą. Mieszczą się tu biuro, magazyn, laboratorium oraz linia produkcyjna, gdzie powstają mikrokapsułki do oczyszczania rzek. Z wodami Brenk miał już do czynienia wcześniej, gdy pracował dla Mikronatury Środowisko. Z byłym miejscem zatrudnienia działa dziś wspólnie.
Mikronatura dostarczyła mu kapitału, zaś jej szef, Tomasz Woszczyk, kieruje radą nadzorczą APRS. Rozdzielili zadania, Woszczyk zajmuje się wodami stojącymi, Brenk – płynącymi. Mikrokapsułki z Nielbarku, unikatowe w skali świata, to patent prof. Macieja Zalewskiego z łódzkiego oddziału PAN i jego doktoranta Pawła Jarosiewicza. Powstają z biokompozytu na bazie alginianów – naturalnych polimerów z alg morskich. Mikrokapsułki wiążą fosforany, które trafiają do wód wraz ze ściekami czy nawozami, niszcząc faunę i florę i powodując wzrost ilości toksycznych złotych alg. Tych, które w 2022 r. wywołały klęskę ekologiczną na Odrze.
Niestety, APRS nie jest w stanie ratować samej Odry. – Wielkich rzek się nie oczyszcza – tłumaczy Brenk.
– My możemy włączyć się i pomóc ograniczać ryzyko powstawania takich strasznych katastrof poprzez usuwanie fosforanów i azotanów z mniejszych dopływów wielkich rzek oraz ze zlewni rolniczych. Mikrokapsułki z Mazur zastępują stare, bardzo niedoskonałe metody – mechaniczne wydobywanie zanieczyszczeń lub supersilną chemię. Wyższość rozwiązania oferowanego przez APRS została już udowodniona na jeziorze Jelonek w Gnieźnie, gdzie związki chemiczne, mające uratować zbiornik, doprowadziły do ekologicznej masakry. Potem do akcji wkroczył APRS (…). Logika leżąca u podstaw zastosowanego rozwiązania była prosta, choć w praktyce rewolucyjna: przed oczyszczeniem jeziora oczyścić dopływającą do niego rzekę.