Otwarte dane publiczne to informacje podawane do powszechnej wiadomości przez instytucje państwowe czy urzędy, z których każdy może korzystać. Podaje się je w takiej formie, by na ich podstawie sektor prywatny mógł tworzyć dla obywateli nowoczesne produkty czy usługi. Oszczędza się w ten sposób czas i energię w porównaniu z sytuacją, w której dany przedsiębiorca (albo też badacz) musiałby każdorazowo wnioskować o ich udostępnienie. Wartość rynku otwartych danych w 2019 r. wynosił 185 mld euro, a szacuje się, że ta wartość podwoi się do 2025 r.
Jedną z aplikacji korzystających z otwartych danych jest BRAIAN, co jest skrótem od Bezkonkurencyjny Retrospektywny Asystent Imion Aplikowanych Noworodkom. Pod tą zabawną nazwą mieści się aplikacja zawierająca skompilowane dane dotyczące imion nadawanych dzieciom w Polsce po 2000 r. Na rządowych stronach są one dostępne w formie mało wygodnych dla laika skoroszytów i tabel. W porównaniu z tak przedstawionymi danymi, korzystając z BRAIANA bardzo szybko można nie tylko zobrazować sobie, jak wygląda proces kształtowania się imion dzieci przez lata, ale także zacząć wysnuwać własne wnioski.
Co decyduje o wzroście popularności danego imienia? Z pewnością swoje daje presja danego otoczenia – imiona takie jak Julia czy Zuzanna pozostają na topie niezmiennie od wielu lat. Aktualne trendy wskazują, że do łask wracają imiona kojarzone wcześniej jako staroświeckie czy też dawne. Wprawdzie wśród dziewczynek w ciągu ostatnich lat gwałtownie na popularności zyskują Laura, Pola, Klara, Blanka i Nela (ale też Antonina, Michalina czy Aniela), podczas gdy u chłopców są to już Leon (i Leonard), Ignacy, Henryk, Cezary i Tadeusz. Z kolei w odwrocie są imiona najpowszechniejsze w latach 90. – z roku na rok jest coraz mniej Natalii, Aleksandr, Jakubów i Mateuszów.
Aplikacja BRAIAN. Co decyduje o imionach Polaków?
Jednym z głównych czynników pomijając otoczenie społeczne jest – niestety – telewizja. I tak w 2001 r. skok popularności o 1370% zaliczyło imię… Klaudiusz, nadane ponad tysiącowi dzieci „na cześć” charakterystycznego uczestnika Big Brothera. Dla porównania – wbrew mitowi o szalonej popularności imienia Isaura (Izaura) w czasach popularności brazylijskiej telenoweli, takie imię otrzymało wówczas nieco ponad 60 dziewczynek.
Popularność Klaudiusza tak samo szybko się skończyła, jak się zaczęła, ale już rok później, 9 miesięcy po premierze filmu „Amelia”, porodówki zaroiły się od małych imienniczek bohaterki filmu. Popularność tego imienia utrzymuje się zresztą do dzisiaj (3425 nadanych w 2021 r.). Na przełomie 2005 i 2006 r. masowo zaczęto nadawać dzieciom imię Karol – powrót do poziomu sprzed śmierci polskiego papieża nastąpił dopiero w 2019 r.
Chociaż nie na taką skalę, w 2016 r. znaczny skok (o 200%) zaliczyła swojsko brzmiąca Melania – imię żony wybranego wtedy na prezydenta Donalda Trumpa. Z kolei w 2020 r. na popularności nabrała Marietta – jak się okazuje, osoba o tym imieniu wygrała telewizyjny program „Hotel Paradise”. Trudno mówić o większym trendzie w przypadku pojedynczych dziwnych imion, ale zwróćmy uwagę, że po premierze najpierw „Wiedźmina 3”, a potem serialu Netflixa, w zestawieniach zaczęły pojawiać się pojedyncze Cirille i Geralty. W 2014 r. pojawiło się też kilkunastu Donatanów…
Same dane oczywiście nie powiedzą nam, jakie imię należy nadać dziecku, nie ma algorytmu, który by to określił. Ważne, żeby nie było ono dla dziecka ośmieszające albo nieprzyzwoite – wówczas nie tylko można narazić się na problem z urzędnikiem, ale też na gniew dziecka w przyszłości. Jeśli rzucimy okiem na najrzadsze nadawane imiona, trafimy na masę Adonisów, Natanaeli czy innych Lukrecji – prawdopodobnie zupełnie bez sensu dołożymy w ten sposób dziecku dodatkowy, niełatwy do dźwigania bagaż.
W 2007 r. Rada Języka Polskiego wydała listę imion, których nadawania nie zaleca. Znalazły się na niej chociażby Andrzelika (sic), Boromir, Brian (ale nie Brajan), Merlin, Montezuma, Pacyfik, Poziomka, Tupak, Violeta/Violetta czy Wilk. W każdym jednak przypadku właściwym do zdecydowania, czy dane imię się nadaje, jest kierownik urzędu stanu cywilnego. Przy dobrej argumentacji urzędnicy mogą zgodzić się na różne wynalazki.
Aplikacja jest tylko jedną z wykorzystujących otwarte dane. Inne z nich, które także mogą się przydać w telefonie, to chociażby „Terminy leczenia z NFZ”, w której można odszukać to, co w nazwie, znane jakdojade.pl z rozkładami jazdy i położeniem na żywo pojazdów komunikacji miejskiej, albo znajda.org, służące do zgłaszania bezdomnych i zagubionych zwierząt. Pełną listę aplikacji korzystających z publicznych danych można znaleźć na stronie https://dane.gov.pl/pl/showcase.