Można w to wierzyć lub nie, ale taki fakt miał ponoć miejsce. W 1974 roku, kiedy 31-letni Zbigniew Święch odwiedzał przyjaciół w stolicy, poznał jasnowidza. Ten miał mu przepowiedzieć, że resztę swojego życia poświęci Wawelowi. Usłyszał też, że lada moment na Wawelu będą dziać się rzeczy niezwykłe i że rozsławi krakowskie wzgórze na cały świat, a sam dzięki Wawelowi zyska sławę. I tak w istocie się stało. Oczywiście nie brakowało osób podważających opublikowaną dziesięć lat później jego teorię, ale wielu wierzyło w odkrytą przez niego nie tylko tajemnicę klątwy wawelskiej, ale i klątwy Tutenchamona.
Subskrybuj