W tym chińskim worze z nowościami są jednak wyjątki, obok których trudno przejść obojętnie. Maxus eTerron 9 i MG Cyberster zaskakują, a w pewnych aspektach wręcz oczarowują!
Kilka tygodni temu odebrałem telefon od jednego z przedstawicieli kolejnej chińskiej marki w Polsce. Znużony permanentnym sprawdzaniem aut zza Wielkiego Muru, chciałem się wykpić, odkładając ewentualny test na później. Sprawy jednak potoczyły się inaczej, bo hasło o „nowym, chińskim, elektrycznym, mocnym pick- upie” zabrzmiało tak kuriozalnie, że aż intrygująco. O „atrakcjach” związanych z jeżdżeniem Maxusem zapewniali mnie koledzy dziennikarze, którzy wcześniej mieli do czynienia z tą marką. Jeśli się nie popsuje, to na pewno nie będzie chciał się ładować. W środku będzie tragicznie spasowany, z tanich plastików będzie wydobywał się przykry zapach, a prowadzenie okaże się koszmarem. Odbierając kluczyki od prasowego auta, podzieliłem się z wydającym auto człowiekiem, o czym słyszałem, żartując o nadchodzących „przygodach”. Wesoły facet w moment spoważniał i pokornie przyznał, że to już przeszłość, że pierwsze modele faktycznie były niedopracowane, ale eTerron 9 jest świetny. Pojeździmy, zobaczymy…
Subskrybuj