Prezydent, jak widać, lubi dolewać oliwy do ognia, a dodajmy, ma w tej sprawie sporo za uszami, co postaram się opowiedzieć. Znacznie wcześniej, bo w 1988 roku, odbyła się telewizyjna debata Wałęsa – Miodowicz, w której maczałem palce. W czasie jej przygotowywania Wałęsa był chory, miał podwyższoną temperaturę, odżywiał się mlekiem z miodem. Gdy z nim wtedy rozmawiałem, nie przypominał mi późniejszego Wałęsy: był uważny, czujny jak zawsze i wyjątkowo milczący. Gong jednak wybił. Usiedli naprzeciw siebie i się zaczęło.
Subskrybuj