R E K L A M A
R E K L A M A

5 tysięcy agentów. Szmydt to nie jedyny taki przypadek

Tomasz Szmydt, były sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, uciekł na Białoruś. Teraz trwa szacowanie strat i analizowanie, jaką miał on wiedzę i co mógł przekazać obcym służbom.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Henryk Piecuch, pułkownik w stanie spoczynku, autor blisko 50 książek dotyczących historii i działalności służb specjalnych:

– Generał Witalij Pawłow, szef przedstawicielstwa KGB w Polsce w latach 1973 – 1984, nim wrócił do Moskwy, zostawił u nas około 5 tysięcy agentów, współpracowników i kandydatów na agentów. Jest to wielkość szacunkowa, którą jednak można wyliczyć, znając ówczesne kadrowe zasoby KGB w naszym kraju i sposób ich działania. Były to osoby zwerbowane poza wiedzą PRL-owskich służb. Werbowano przede wszystkim ludzi, którzy mogli się przydać w przyszłości, gdyż już od czasów rządów Andropowa (1982 – 1984) Moskwa przygotowywała się do opuszczenia w ciągu kilku lat państw należących do RWPG i Układu Warszawskiego i kontrolowania ich za pomocą agentury i agentury wpływu. Dlatego werbowano nie tylko działaczy opozycji, lecz także ludzi związanych z gospodarką, bankowością, pracowników nauki.

Nawet jeżeli przyjmiemy, że połowa z tych 5 tysięcy umarła, to i tak pozostało jeszcze sporo. Ci, którzy zostali, przygotowali swoich następców. To drugie pokolenie to nie muszą być klasyczni agenci. Myślę, że tu mogli Rosjanie zastosować podobny mechanizm jak kiedyś we Francji. W 1945 r. Sowieci zajęli niemieckie archiwa, gdzie znajdowały się akta ogromnej rzeszy francuskich kolaborantów. NKWD czy Śmiersz większość z nich przejęła. Wielu z tych ludzi zrobiło w V Republice karierę polityczną i biznesową. Gdy umarli lub wycofali się ze względu na wiek, bardzo często ich miejsce zajęły dzieci i wnuki. Ale to nowe pokolenie w większości nie było już agentami. To byli „przyjaciele”. Osoby, których firmy dostawały lukratywne kontrakty, niekoniecznie od oficjalnych rosyjskich firm, często od działających pod fałszywą flagą, czyli zarejestrowanych i mających akcjonariuszy z demokratycznych krajów. Prawnicy, eksperci z różnych dziedzin czy nauczyciele akademiccy dostawali różne granty, zlecenia.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-05-14

Krzysztof Różycki


Wiadomości
Dlaczego wyborcy nie wiedzą, jak głosować [FELIETON OGÓRKA]
Michał Ogórek
Zagraniczna prasa pisze o Nawrockim. Nacjonalista i eurosceptyk?
PKU
42 złote na minutę. Stanowski dobrze zarobił na wyborach
Bohdan Melka na podst. „Jak Stanowski zbił fortunę na wyborach i ile naprawdę zarobił”, Kanał Biznesowy
Wieczór wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Twarde zderzenie z rzeczywistością
Tomasz Gawiński
Społeczeństwo
Gdzie płacą policjantom najwięcej, gdzie najmniej?
(AS) Na podst.: euronews.com, cbc.ca
Krakowianie w Warszawie wyjdą na dwór. Frekwencyjne zakłady
Wojciech Barczak
IKONOWICZ: Biznes może kraść bezkarnie
Piotr Ikonowicz
Dziennik pokładowy podróży w miejscu. „Kieszonkowa metropolia” Tabaczyńskiego
Henryk Martenka
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Nikt nie wierzy, że zaginęła
Michał Fajbusiewicz
Świat/Peryskop
Dzień z życia w piekle pracy – szokujące nagranie z Japonii porusza świat
AS na podst.: news.com.au, hindustantimes.com, bbc.com
Hymny narodów świata: Thurgau
Henryk Martenka
Egejska perła. Opowieść o Izmirze
Marcelina Szumer-Brysz
Lifestyle/Zdrowie
Polak w kosmosie. Co o locie myśli jego żona?
(KGB) na podst. Radio TOK FM
Rowerem przez puszczę. Rozmowa z JOANNĄ BALAWAJDER
Tomasz Zimoch
WF ma znaczenie. Jak szkolne zajęcia wpływają na dorosłe życie?
A.M.
Gluten i celiakia. Czy każdy powinien unikać chleba?
Andrzej Marciniak
Goldenmark. Złoto prawie na każdą kieszeń
Krzysztof Tomaszewski
Angorka - nie tylko dla dzieci...