Wydarzenie wywołało olbrzymie zainteresowanie mediów, ale okazało się polityczną szopką, z której – przynajmniej na razie – wynika niewiele. Było pokazem nieporadności szefów komisji, z jej przewodniczącą Magdaleną Sroką na czele, a jednocześnie dowodem na to, że z wysyłaniem prezesa PiS na polityczną emeryturę trzeba jeszcze chwilę poczekać. – Takie przesłuchania to strata czasu, dziś straciłem cały dzień – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z dziennikarzami.
Bez żadnego trybu
Jarosław Kaczyński jeszcze dobrze nie usiadł, a już szachował wszystkich proceduralnymi zagrywkami. Wspólnie z posłami Mariuszem Goskiem i Jackiem Ozdobą (obaj z klubu PiS) sprytnie rozgrywał regulaminowe triki i niemal sparaliżował początek prac komisji. Odmówił ostatecznie złożenia przyrzeczenia, tłumacząc to ewentualną odpowiedzialnością karną za ujawnienie tajemnic objętych klauzulą tajności. Kaczyński chciał po raz kolejny pokazać, że on jest „bez żadnego trybu”. Tryby i procedury są dla zwykłych szaraków – nie dla niego.
– Odmówienie przyrzeczenia nie ma znaczenia dla ważności posiedzenia komisji, jak i odpowiedzialności świadka za składanie fałszywych zeznań bądź zatajenie prawdy – powiedział PAP mec. Ryszard Kalisz. Do Sądu Okręgowego w Warszawie został skierowany w tej sprawie wniosek o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego karą porządkową.
Subskrybuj