Jenkins napisał, że „król Karol powinien pójść za przykładem Danii i powiedzieć nam, kiedy abdykuje”. Ten niecodzienny apel na rzecz Williama i Wielkiej Brytanii może zostać wysłuchany, ale nie od razu. Według „Daily Mail” „Karol mógłby zostawić tron synowi Williamowi w ciągu 5 – 10 lat”. Wcześniej jest to raczej niemożliwe, biorąc pod uwagę, że sytuacja brytyjskiego monarchy różni się od położenia duńskiej królowej, która rządzi od ponad pół wieku. Małgorzata w kwietniu skończy 84 lata, Karol jest z pokolenia powojennego, o niemal dekadę młodszego, a koronę dostał po naprawdę wyczerpującym oczekiwaniu, najdłuższym w historii kraju, praktycznie w wieku emerytalnym, zaledwie rok temu z okładem.
„Nie aż do śmierci”
O ile królowa Danii, rezygnując, wzięła przykład z koronowanych głów Holandii, Belgii i Hiszpanii, i wykazała się rozsądkiem oraz realizmem – bo „czas ucieka, a choroby się nasilają” – to nie wydaje się, by Karol odczuwał jakieś ograniczenia zdrowotne. Nie ma na razie powtórki z wydarzeń 2022 roku, kiedy w czasie platynowego jubileuszu Elżbiety II zakulisowo rozprawiano o opcji abdykacji na rzecz Karola. Ostatecznie matka Karola pełniła obowiązki do śmierci, która nastąpiła 8 września 2022 roku. Wracając do wywodu Jenkinsa, to chociaż uważa on, że „Karol, podczas swojej kadencji aktywna i popularna postać, nieokazująca żadnych oznak starzenia się, z pewnością ma prawo do rządów po tak przewlekłym oczekiwaniu”, to jednak podkreśla, iż „nie aż do śmierci”.
Wydarzenia w Danii muszą skłonić do refleksji, że „z metryką nie da się negocjować”. W XXI wieku nie ma usprawiedliwienia dla „geriatrycznych monarchii zamkniętych w pałacowych domach opieki”. Zaawansowany wiek oznacza wzmożone ryzyko wypadków i skandali, jakie dotknęły chociażby Hiszpanię za rządów Jana Karola I z dynastii Burbonów. Abdykacja jest najbardziej naturalną odpowiedzią na upływ czasu, bo głowa państwa nie może być „figurą woskową, tylko musi być ciężko pracującym mistrzem ceremonii”. Mimo że „starzenie się nigdy nie powinno być przeszkodą w pracy”, to życie pokazuje, że nikt nie jest w stanie wymknąć się konsekwencjom procesów biologicznych.
Następca już czeka
Co ważne, Karol ma następcę, Williama, „dobrze wyszkolonego i wyraźnie predestynowanego do tego zadania”. William, w przeciwieństwie do niepokornego brata, ma dobrą prasę i cieszy się zaufaniem opinii publicznej, jest merytorycznie przygotowany, lubiany, szanowany jako ojciec rodziny, i, w perspektywie tronowej, wciąż młody. To ktoś, kto mentalnie byłby zdolny do adaptacji instytucji monarchii do współczesności, jeśli to w ogóle możliwe, i o ile jego szansa przypadnie na czas największych sił witalnych, z widokiem na długoterminowe rządy. Jest mnóstwo do zrobienia, zaczynając od tego, że „posiadłość królewska w Londynie jest zbyt przesadzona, a ogrody pałacu Buckingham powinny być parkiem publicznym”. Brakuje przejrzystości, administracja potrzebuje unowocześnienia, a zasady konstytucyjne – reformy. Precedensem, którym szczególnie powinien zainspirować się Karol, jest odejście królowej Beatrycze, by wprowadzić na tron syna, który został królem Holendrów po 123 latach panowania kobiet.