– Oprócz pieniędzy po wakacjach została mi miłość do pszczół. W 2009 roku sam zaczął je hodować. Na zakup uli pożyczył pieniądze od brata, na zakup działki – od rodziców. Na początku traktował pszczelarstwo jako hobby. Dziewięć lat później zwerbował do współpracy przyjaciół – Jakuba Wilgosiewicza, Tomasza Barskiego, Łukasza Michalaka.
Utworzyli spółkę Miodziarze, po czym uznali, że muszą się jakoś odróżnić od innych producentów. – Zaczęliśmy robić eksperymenty. – Mieszaliśmy np. malinę, czerwoną porzeczkę, kakao lub cynamon z miodem i sprawdzaliśmy, jak to smakuje. To się spodobało klientom. Poszliśmy więc dalej: miody pitne – nie robimy ich sami, ale sami stworzyliśmy recepturę. Są oczywiście unikatowe, z dodatkiem owocowym. Ponadto pasty orzechowe, soki i konfitury, zakwasy, oleje, octy. Naszym hitem są oksymele (mieszanki octu i miodu). Znakomicie się sprzedają. Dzisiaj są właścicielami marek: Pasieki Rodziny Sadowskich, Manufaktura Rodziny Sadowskich i Miodziś, którą sygnowane są wyroby dla dzieci. Robią prawdziwe delicje, a Sadowski osobiście je testuje. – Wychodzę z założenia, że jak coś mi nie smakuje, to nie chcę tego w moim sklepie.
Nową branżą rozwijaną przez Miodziarzy są suplementy diety – również apetyczne, choćby kolagen z miodem i owocami. Zwykle praca przy miodach jest sezonowa, ale harmonogram tej firmy nie przewiduje przestojów. Jesienią, zimą i wczesną wiosną stawia na sprzedaż okolicznościową. Miody to świetny prezent na Boże Narodzenie, walentynki, Dzień Babci czy Wielkanoc. Pracownicy spółki, wszyscy zatrudnieni na etat, jak podkreśla Sadowski, potrafią robić miody i je sprzedawać. – To osoby odznaczające się wielozadaniowością (…). U nas praca wre jak w ulu przez 12 miesięcy w roku. Miodziarze sami swoje produkty pakują, biorąc przykład z pszczół.
– Skompletowane zamówienia trafiają do ekologicznych kartonów z tekturowymi wkładkami rozdzielającymi słoiki. Wkładki te mają strukturę heksagonu i stanowią doskonałe zabezpieczenie dla szklanych opakowań w podróży. To nie przypadek – okazuje się, że pszczoły wymyśliły sobie sześciokąt foremny jako najbardziej trwałą konstrukcję. Na pytanie, co jest najważniejsze w biznesie, Sadowski odpowiada: – Ludzie (…). Trzeba mieć ludzi, którym się ufa i dostrzegać różne ich talenty.