Pojęcie sacrum, choć wymyślone w XX wieku przez Francuza Emila Durkheima, towarzyszy człowiekowi jako stan jego ducha od pradziejów. To znaczy od chwili, gdy człowiek uznał, że dla zrozumienia świata, a konkretnie do zrozumienia tego, co niezrozumiałe, potrzebuje pojęć, które objaśnią mu to, co kreuje jego lęk i wyjaśni zjawiska uznawane za nadprzyrodzone. Z sacrum poczęły się religie, czyli zbiorowe wierzenia i rytuały, przenikające społeczeństwa i pozwalające dużej liczbie osób podzielać te same przekonania i wartości, uważa Lenoir, zatem prosta dedukcja może czytelnika doprowadzić do oczywistej konkluzji, że to człowiek sam sobie, z głębokiej duchowej potrzeby, stworzył boga. Wymyślił mity i ich bohaterów. A potem religie…
„Sacrum budzi strach i szacunek. Przeciwstawia się chao sowi, pozwalając człowiekowi uzyskać dostęp do innego wymiaru niż ulotny i świecki świat, w którym toczy się jego egzystencja. Świat sacrum buduje jego więzi z innymi istotami ludzkimi, z naturą i bogami, łagodzi jego niepokoje i spełnia jego nadzieje”. To potężny fundament, na którym słaby człowiek może wznieść fortyfikację: duchową, moralną, egzystencjalną, poznawczą. Niezbędną do biologicznego przeżycia, ale i projekcji przyszłości.
Subskrybuj