R E K L A M A
R E K L A M A

Zagłębić się w snach. Matthew Walker odkrywa potęgę snów

Polszczyzna, jak chyba żaden z języków, posługuje się pojęciem sen zrównującym spanie i śnienie. Może to prowadzić do nieporozumień: w powiedzeniu „sen mara, Bóg wiara” chodzi naturalnie o to, co ktoś śni, a nie, że śpi, co jest religijnie w porządku. Czy jednak na pewno? 

Rys. Mirosław Stankiewicz

Sen w obu sensach tego słowa jest zawsze raczej rzeczą diabelską, kiedy wymykamy się obowiązującemu porządkowi, zagłębiając się w świat bez kontroli. Nie trzeba wcale mieć nieprawomyślnych snów, wystarczy zwykłe chrapanie, aby się separować od rzeczywistości, czego żadna hierarchia nie lubi. Ani podczas snu, ani podczas snów jednakowo nikt nie ma nad nami władzy. Nawet my sami.

Można powiedzieć, że o ile samo spanie jest częścią natury i czystą fizjologią, to śnienie należy już do sfery kultury. Nikt tego nigdy nie dojdzie, w jakim stopniu wielkie dzieła wyśniły się artystom, ale czysto intuicyjnie można przyjąć, że to jest wielka, ogromna ich inspiracja. Obrazy największych malarzy, szczególnie te zrywające z kanonami i konwencjami, robią wrażenie odtwarzania sennych widziadeł, które dręczyły ich nocą. Przełomowe narracje literackie, zrywające z linearnym opowiadaniem, to próby oddania wolt naszego umysłu, jakie ten wykonuje w snach. Nie przypadkiem określamy taki nurt jako oniryczny, czyli właśnie wzięty z marzeń i przywidzeń sennych. Ciekawe, że właśnie on lepiej eksploruje naszą psychikę, bardziej dociera do sedna i porusza jakieś głębsze, nieuświadomione warstwy niż racjonalny, płaski ogląd dzienny.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-28

Michał Ogórek