Obaj stosują prostą zasadę: zamiast negocjacji cios między oczy. Z tym, że prezydent to były bokser, a do tego jest o ponad ćwierć wieku młodszy.
Trump, Nawrocki, Tusk
Pierwszym grzechem Tuska było zupełnie bezsensowne wyśmiewanie i lekceważenie Donalda Trumpa. Zamieszczenie zdjęcia, jak układa dłoń w kształt pistoletu i celuje mu w plecy, to nie głupota, to coś znacznie gorszego: brak instynktu samozachowawczego. Potem przyszło publiczne oskarżenie prezydenta USA, że jest rosyjskim agentem. Najbliżsi polityczni przyjaciele premiera porównywali Trumpa do Hitlera i Mussoliniego (żona Radosława Sikorskiego), a jego współpracownicy już przed laty uważali, że miejsce Trumpa jest w śmietniku (Szczerba) i nazywali go niezrównoważonym (Klich). Po wyborach parlamentarnych przyszło 100 konkretów na 100 dni. Nie rozumiem, jak mając tak zaciętego wroga jak PiS, można było składać tak nierealne obietnice, jak kwotę wolną od podatku w wysokości do 60 tys. zł rocznie, radykalne i natychmiastowe skrócenie kolejek do lekarzy czy kasowy PIT. Zapewne kierowano się zasadą posła Witka: „Cóż szkodzi obiecać”.
Zasada ta była skuteczna wobec piarowskich dyletantów z PiS-u, a teraz okazała się amunicją dla Nawrockiego. Nowy prezydent zaczął urzędowanie dynamicznie. W czasie kilku dni przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz, obiecując zgłaszanie do Sejmu kluczowych projektów ustaw. W Kaliszu podpisał projekt ustawy dotyczącej pierwotnego planu CPK. W Kolbuszowej projekt ustawy o zerowym PIT dla rodzin co najmniej z dwójką dzieci do progu 140 tys. zł. W kolejce czekają projekty obniżenia VAT do 22 proc., likwidacji podatku Belki, ulg prorodzinnych dla przedsiębiorców. Czy Nawrocki liczy, że choć część tych projektów trafi pod obrady Sejmu? Raczej nie ma takich złudzeń. Jeżeli koalicja rządząca zdecyduje się je procedować, przyzna, że przespała dwa lata. Dlatego schowa je do zamrażarki, chyba że marszałek Hołownia postanowi inaczej. Pozwoli to jednak prezydentowi atakować rząd przez długie miesiące. Ale to nie są największe problemy premiera. Przed spotkaniem Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce prezydent USA zaproponował zorganizowanie wideokonferencji z najważniejszymi przywódcami Europy, żeby poinformować ich o zbliżających się negocjacjach z Putinem. Rzecznik rządu Adam Szłapka i wiceminister obrony Cezary Tomczyk oświadczyli, że w wideokonferencji weźmie udział premier.
Jednak w ostatniej chwili okazało się, że zamiast Tuska będzie rozmawiał Nawrocki. – Panowie Szłapka i Tomczyk nie dezinformowali opinii publicznej, ponieważ wczoraj, tuż przed północą, otrzymaliśmy informację, także nasi partnerzy europejscy, że strona amerykańska wolałaby, żeby w relacji z prezydentem Trumpem z polskiej strony był prezydent – wyjaśniał na konferencji Donald Tusk. Z niemieckich mediów mogliśmy się dowiedzieć, że to nie Amerykanie poinformowali o tym naszego premiera, lecz kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Ostatecznie w wideokonferencji z Trumpem uczestniczyli: prezydent Francji, kanclerz Niemiec, premier Włoch, premier Wielkiej Brytanii, prezydent Polski, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Co do pozostałych uczestników media podają rozbieżne informacje. Prawdopodobnie w spotkaniu uczestniczył także sekretarz generalny NATO, prezydent Finlandii i przewodniczący Rady Europejskiej.
Czekanie pod portretem
Po wideokonferencji premier poprosił prezydenta o rozmowę. Panowie spotkali się w Pałacu Prezydenckim. Zanim to nastąpiło, Tusk czekał na Nawrockiego 90 sekund, siedząc pod portretem Lecha Kaczyńskiego. Część polityków uznała to za prowokację, część za przypadek. Według rzecznika rządu prezydent z premierem ustalili, że w tych kwestiach fundamentalnych dotyczących naszego bezpieczeństwa, polityki zagranicznej, kwestiach dyplomatycznych to musi być współpraca zgodnie z konstytucją.
W rzeczywistości głównym tematem była wideokonferencja z Donaldem Trumpem. Komentując spotkanie, premier napisał na portalu X: – W jednym byliśmy z Panem Prezydentem zgodni w stu procentach: że mamy kochane rodziny i fantastyczne dzieci! – co oznacza, że rozbieżności musiały być naprawdę duże. Po spotkaniu na Alasce z Putinem Trump zwołał kolejną wideokonferencję, w której uczestniczyli: prezydenci Ukrainy, Polski, Francji, Finlandii, kanclerz Niemiec, premier Wielkiej Brytanii, sekretarz generalny NATO, i poinformował ich o przebiegu rozmów. Na razie więc pierwszą rundę bezapelacyjnie wygrał Nawrocki.
Czy Tusk ma szanse na rewanż? W polityce zawsze jest taka szansa.