R E K L A M A
R E K L A M A

Recenzja elektrycznej Mazdy e3. Już nie pod prąd…

...a z prądem! I to z chińskim prądem płynie Mazda w 2025 roku, czym wprowadza swoich fanów w konsternację. Zarzuty? Japońska marka przez lata sukcesywnie budowała wizerunek oryginalnej, wręcz unikatowej na motoryzacyjnym rynku, żeby teraz dość niespodziewanie garściami czerpać od Chińczyków.

Fot. Maciej Woldan

Elektryczny model 6e, szumnie nazywany przez producenta następcą popularnej i cenionej spalinowej „szóstki”, może nie tyle rozczarowuje, co nie zachwyca. Z pewnością za mało tu Mazdy w Maździe.

Świętokradztwo? Upadek legendy? Bez przesady – premiera 6e to na pozór nie powód do aż tak wzniosłych haseł, bo fakt, że Mazda prędzej czy później zacznie zastępować spalinowe auta elektrykami, był do przewidzenia. Takie czasy, taki klimat… Dawna „szóstka” też pewnie nie zostanie zapamiętana jako ikona motoryzacji, chociaż trzeba oddać, że będziemy ją wspominać jako solidny, elegancki, przyjemnie prowadzący się wóz, z dopracowanymi silnikami, mający rzeszę zwolenników. Dość powiedzieć, że produkowana od początku XXI wieku, w trzech generacjach, sprzedała się w imponującej liczbie ponad 4 milionów egzemplarzy na świecie i ponad miliona w Europie. Trzecia odsłona „żyła” wyjątkowo długo, bo z fabryk na drogi wyjeżdżała aż przez dwanaście lat (2012 – 2024). Starzała się z klasą i do „ostatnich dni” wyglądała naprawdę atrakcyjnie.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-07-17

Maciej Woldan