R E K L A M A
R E K L A M A

„Żegnaj, Panie Szekspir!”. Recenzja Skiby

W pysznej jak świeży pączek sztuce pt. „Żegnaj, Panie Szekspir!” (prapremiera światowa Teatru Kwadrat) młody Willy Szekspir trafia do Werony, gdzie na zamówienie księcia ma napisać zabawną sztukę. 

Fot. YouTube

W Weronie nieznany jeszcze szerzej dramaturg trafia w sam środek konfliktu obu zacnych miejscowych rodów, Montekich i Kapuletów. Przezabawny zbieg wydarzeń wciąga Szekspira niczym pralka automatyczna w wir miłosnych intryg, w których strzały Amora trafiają na ślepo i obok tarczy, czyli absolutnie nie w tych, w których powinny.

Wszystko jest postawione na głowie i zdecydowanie różni się od słynnego dramatu „Romeo i Julia” napisanego przez prawdziwego Szekspira. Widzom serwuje się uroczą zabawę w cytaty Mistrza ze Stratfordu, od „Hamleta” po „Sen nocy letniej”, a sam Romeo dopełnia komedii, bo jest otyły i chodzi w wyciąg niętym dresie, ze złotym łańcuchem na szyi.

Cały zespół gra na najwyższych obrotach, ale show jednak kradną Wojciech Wysocki jako Signor Monteki i Andrzej Grabarczyk jako Signor Kapulet oraz Ewa Wencel jako jego żona. To, co ta trójka wyczynia komediowo na scenie, jest prawdziwym tańcem na linie bez zabezpieczeń.

W przedstawieniu nie brakuje emocji. Dobywanie szpady, wzajemne pojedynki na słowa i szable, gierki i schadzki, spiski i konflikty współgrają z włoskim temperamentem bohaterów, tworząc komediową ucztę, na której publiczność świetnie się bawi.

Sztukę kanadyjskiego dramaturga wystawiono w związku z jubileuszem Teatru Kwadrat. W 1974 roku zainicjowano tę zasłużoną dla komedii scenę, a pierwszym jej dyrektorem był dzisiejszy patron tego teatru, Edward Dziewoński.

Miło było doświadczyć podczas premiery, że inteligentny humor i tradycja zabawy na najwyższym poziomie są w Kwadracie niezwykle pieczołowicie od lat podsycane. Dba się tu o widza, nie schlebia najniższym gustom, a jednocześnie pilnuje, by oglądający przypadkiem nie zasnął w wygodnym fotelu.

Na urodzinach Teatru były gwiazdy, torty, wino, ale najważniejszy był oczywiście premierowy spektakl, który serdecznie Państwu polecam. Zabawa jest przednia, i to tym bardziej że widz może dojść do wniosku, iż słynne polskie piekiełko to przy włoskim jedynie niewinny płomień w kominku, nie żaden wielki pożar. 

2025-05-19

Krzysztof Skiba