Na świat przyszły trzy szczenięta, przebywające obecnie w bezpiecznym miejscu, którego lokalizacji nie ujawniono. Dwa samce są w wieku sześciu miesięcy i noszą imiona Romulus i Remus. Samica o imieniu Khaleesi jest młodsza, ma zaledwie dwa miesiące. To pierwsze na świecie zwierzęta skutecznie ożywione po wyginięciu. Naukowcy z Colossal chcą modyfikować też inne gatunki zwierząt.
– Wzięli na tapet ptaka dodo i np. tygrysa tasmańskiego, a docelowo chcą zmienić pewną liczbę genów w słoniu, żeby go umamucić – powiedziała biolożka i genetyczka prof. Ewa Bartnik. „(…) Choć większość komentarzy w mediach jest z rodzaju: wreszcie wskrzeszono po raz pierwszy gatunek, który nie istnieje od 10 tys. lat, to jednak niczego nie wskrzeszono. – To nie jest tak, że oni z DNA sprzed 12 tys. lat uzyskali wilka, bo tak się nie da. Oni zsekwencjonowali DNA (to jest jeszcze ciągle nieopublikowane) i stwierdzili, jakie są różnice między wilkiem, tym obecnym szarym, a wilkiem strasznym (…).
Pani profesor przyznała, że nie wie, czy to, co robi firma biotechnologiczna, ma jakikolwiek sens, choć na pewno to piękna robota, bo przełamuje różne bariery techniczne. Jak dodała, samo klonowanie nie jest nowe – owca Dolly urodziła się w 1996 roku. Mimo to nadal nie jest proste. A już robienie modyfikacji nie jednego genu, tylko bardzo wielu genów na komórkach też wymaga olbrzymiej technicznej i naukowej wiedzy. – To są bardzo dobrzy naukowcy. To znaczy może trochę szajbnięci, bo idea wskrzeszania zmarłych gatunków, a nawet przywracania czegoś podobnego, nie jest bez kontrowersji. Inna rzecz, jak dodała, że nie do końca popiera działania firmy także z innych względów. – Ogólnie nie lubię, jak się maltretuje psy. A to jest tak, że komórka jajowa była od wilka, ale matką zastępczą była duża suka. Przy czym wilczki wydobywa się cesarskim cięciem. Jakoś niekoniecznie mi się to podoba (…)”.
Colossal Biosciences ma nadzieję, że opracowana przez nich technologia może pomóc w ochronie gatunków, które jeszcze nie wyginęły.