Benedyczak nie jest kremlinologiem czy sowietologiem, od których analiz puchną głowy, a obraz Rosji jedynie ciemnieje. I Bogu dzięki, że nie jest. Jest, jak sam się określa, rusofilem, który nienawidzi putinizmu. Zna Rosję dogłębniej niż jajogłowi z różnych instytutów studiów wschodnich. Widzi więc sprawy, o których ci pierwsi nie słyszeli, więc nie wpływają one na ich wiedzę i rozumienie Rosji. Wymowę konkluzji i ocen, jakie autor zawarł w niezwykle interesującej i unikatowej książce o Rosji i Rosjanach, wzmocnił w 2022 roku wojenny rwetes w Ukrainie.
Słuchając od lat komentatorów w mediach, trudno sobie wyrobić opinię o Rosjanach. Dlaczego obdarzają Putina niebotycznym zaufaniem? Czemu poparli inwazję na Ukrainę? Czemu uważają, że Ukraina to Rosja i nie ma prawa do suwerenności? Skąd się bierze rosyjski gen XVIII-wiecznego imperializmu i myślenie w carskich, feudalnych kategoriach? Dlaczego Rosja wypowiedziała wojnę światu? Czy tylko dlatego, jak tłumaczył z naiwnością dziecka doświadczony polski dyplomata, że Putinowi Zachód wiele obiecał, a potem słowa nie dotrzymał?
Benedyczak, starając się dotrzeć do umysłów Rosjan, zadaje im dużo łatwiejsze pytania. Skoro napędza ich „imperialna kokaina”, skoro chcą podbijać świat, bo uważają się za jego pępek, niech odpowiedzą sobie i nam: „Dlaczego w ich kraju zachorowalność na HIV dorównuje najbiedniejszym państwom afrykańskim? Dlaczego 22 proc. z nich nie ma w domu normalnej toalety i robi kupę na narciarza do dziury w ziemi? Jak to się stało, że malutka Korea Południowa pod względem rozwoju technologicznego jest dla Rosji tak samo odległa, jak MacBooki dla dzieci z burundyjskiej szkoły? Co powoduje, że rosyjskie szpitale wyglądają, jakby nie remontowano ich od epoki Nikity Chruszczowa, a rosyjscy żołnierze nie tylko gwałcą i mordują Ukraińców, lecz także kradną im stare pralki i gacie?”.
Subskrybuj