Najpierw bobry, teraz wilki. Donald Tusk za osłabieniem ochrony gatunku

Premier Donald Tusk naraził się ekologom i miłośnikom zwierząt, oskarżając bobry o spowodowanie uszkodzeń wałów na Dolnym Śląsku. Teraz Adam Wajrak krytykuje go, twierdząc, że Polska planuje złagodzenie przepisów dotyczących polowań na wilki.

Źródło: Pixabay, Flickr

Adam Wajrak, znany obrońca przyrody, przez lata ostro krytykował PiS. Teraz opublikował krytyczny tekst o Donaldzie Tusku i zarzucił mu posiadanie krwi wilków na rękach

Ambasadorowie państw unijnych zagłosowali za złagodzeniem ochrony wilków w Europie. Ku zaskoczeniu ekologów, Polska poparła tę decyzję. Zmieni to status wilków w ramach Konwencji Berneńskiej. Zamiast być ściśle chronionym, wilk będzie teraz jedynie chronionym gatunkiem. To osłabi ochronę przed myśliwymi i umożliwi dalsze złagodzenie przepisów dotyczących ich ochrony.

Krew wilków na rękach premiera

To co wyrabia premier Donald Tusk jest skandaliczne i bardzo niebezpieczne. Dziś dowiedziałem, się, że kancelaria premiera naciska na Ministerstwo Klimatu i Środowiska w sprawie zmiany stanowiska dotyczącego ochrony wilka w Europie, na razie na poziomie Konwencji Berneńskiej. To pierwszy krok do zmian w załącznikach dyrektywy siedliskowej i do otwarcia polowań na ten gatunek najpierw w wielu europejskich krajach w których dotąd nie wolno tego było robić i na końcu w Polsce – napisał Adam Wajrak w mediach społecznościowych jeszcze przed głosowaniem w sprawie wilków.

Zdaniem ekologa za całą sprawę odpowiada lobby myśliwsko-rolnicze, które jest szczególnie silnie powiązane z niemiecką częścią Europejskiej Partii Ludowej.

Po głosowaniu ambasadorów krajów unijnych w sprawie ochrony wilków Adam Wajrak kolejny raz skrytykował działania premiera.

Donald Tusk, bo nikt inny tej decyzji nie podjął ma ręce ubabrane w wilczej krwi. Nie jestem zaskoczony, ale jestem wściekły i zażenowany, bo Polska traci wizerunek kraju, który z ochrony przyrody mógł zrobić swój polityczny atut – szczerze mówiąc innych atutów nie mamy za bardzo – napisał.

Kolejny gatunek do odstrzału

Nie tylko wilki mają problem. Podczas powodzi z 2010 roku, gdy szefem rządu także był Donald Tusk, na polecenie ministra Jerzego Millera, odstrzelono 20 bobrów mieszkających przy wałach w Zachodniopomorskiem. Wówczas szczecińscy myśliwi odmówili strzelania do tych chronionych zwierząt. Media podejrzewają, że obecnie Donald Tusk ma podobny pomysł, choć nie zostało to jeszcze potwierdzone.

Wasze sugestie nie są pierwsze, że trzeba szybkich zmian, jeśli chodzi o obecność bobrów na wałach. Myśmy w 2010 r. podejmowali decyzje, ekolodzy byli lekko wnerwieni, ale są priorytety. Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów – powiedział premier, cytowany przez Gazetę Wyborczą. – Róbcie wszystko, co do was należy, ja będę bronił tych decyzji, wały są absolutnym priorytetem.

Czy rzeczywiście to bobry spowodowały powodzie na południu Polski? Istnieje wiele teorii sugerujących, że bobry w rzeczywistości zapobiegają powodziom. Przykładem jest próba reintrodukcji bobrów w Wielkiej Brytanii, gdzie mają one pomóc w ograniczaniu skutków kataklizmu.

Bobry mogą pomóc zmniejszyć ryzyko powodzi poprzez budowę zapór w górnych biegach rzek, w małych ciekach wodnych. Robią to, by tworzyć zbiorniki, w których mogą się poruszać, chować się przed drapieżnikami i przechowywać pożywienie – można przeczytać na portalu thefloodhub.co.uk.

2024-09-26

Anna Jadowska-Szreder na podst. PAP, Gazeta Wyborcza, Niezależna