Przed walką swoje zastrzeżenia wyraziły zarówno Włoski Komitet Olimpijski, jak i rząd Włoch. W ubiegłym roku Imane Khelif została zdyskwalifikowana podczas mistrzostw świata z powodu niezaliczenia testów kwalifikacyjnych dotyczących płci.
Międzynarodowa Federacja Bokserska zabrania udziału w zawodach kobietom i sportowcom z chromosomami XY, jednak Khelif i tak udało się zakwalifikować na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Międzynarodowy Komitet Olimpijski dopuścił także do startu inną zawodniczkę w podobnej sytuacji, Lin Yu-ting z Tajwanu.
Lin Yu-ting z Tajwanu i Imane Khelif z Algierii biorą udział w swoich drugich letnich igrzyskach. W Paryżu Lin została zgłoszona do kategorii 57 kg, w której rywalizuje Julia Szeremeta, natomiast Khelif startuje w wadze 66 kg, gdzie Aneta Rygielska ma już na koncie jedno zwycięstwo.
Tylko MKOI nie widzi problemu
Żadna z nich nie mogła uczestniczyć w zawodach w New Delhi, organizowanych przez Międzynarodową Federację Bokserską (IBA), która jest w konflikcie z MKOl i została wykluczona z organizacji turnieju olimpijskiego.
Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów – mówił wówczas kierownik IBA Umar Kremlow.
Według Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, wszyscy sportowcy biorący udział w turnieju bokserskim w Paryżu przestrzegają zasad kwalifikacyjnych oraz wszystkich obowiązujących przepisów medycznych.
Politycy oburzeni takimi zasadami
Włoski Komitet Olimpijski oświadczył, że podjął działania wraz z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim, aby zapewnić zgodność praw wszystkich sportowców z Kartą Olimpijską i przepisami zdrowotnymi.
Minister rodziny i równości szans Włoch, Eugenia Roccella, zaznaczyła, że jest bardzo niepokojące, iż dwie osoby transpłciowe, mężczyźni identyfikujący się jako kobiety, zostały dopuszczone do zawodów boksu kobiet podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu, po wykluczeniu z ostatnich zawodów.
W ostatni dzień lipca politycy, tacy jak Paweł Jabłoński oraz Grzegorz Płaczek, alarmowali, że Imane Khelif nie jest bokserką, lecz bokserem, który rywalizuje z kobietami, co daje mu nieuczciwą przewagę. Na zdjęciu „zawodniczka” z Algierii – a tak naprawdę udający kobietę pan Imane Khelif, który najwyraźniej jest za słaby żeby bić się z mężczyznami – więc wymyślił sobie, że będzie bić w ringu kobiety – napisał Paweł Jabłoński.