W miniony czwartek odpowiadając na pytania dziennikarzy ws. zapowiadanych kar dla parlamentarzystów, którzy przepychali się ze strażą marszałkowską przed Sejmem (nie chciała wpuścić do gmachu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika), prezes PiS-u stwierdził, że ze strony tej władzy „można się wszystkiego spodziewać, nawet zabójstw politycznych”. Oskarżenie polityków obecnej koalicji rządowej o planowanie zabójstw kwalifikuje się do najbardziej podłych i skandalicznych wypowiedzi prezesa, a ma ich w dorobku sporo. Na jego słowa z oburzeniem zareagowali ci, którzy rozumieją ich sens. Oburzyło się wielu, ale nie jego partyjni żołnierze, wpatrzeni w prezesa jak w obraz. PiS w sondażach leci na łeb na szyję, a po takich wypowiedziach rozbije się o bruk.
Lista spiskowych pseudoteorii Kaczyńskiego jest długa. Dotyczy LGBT i seksualizacji dzieci w przedszkolach, chorób roznoszonych przez imigrantów, kobiet dających w szyję, wskutek czego nie rodzą dzieci, „prorosyjskiej” polityki Tuska i jego „niemieckiej agentury”, „torturowania więźniów politycznych” itp., itd. A wszystko zaczęło się od rzekomego zamachu smoleńskiego. Jeśli nie ma dowodów rzekomych zbrodni już dokonanych czy planowanych, to dlatego, że zostały ukryte lub zniszczone.
Jeżeli Kaczyński oskarża o coś swoich przeciwników, to zwykle oskarża ich o to co sam robi lub robił.
Dziś nas oskarżył o zabójstwa polityczne…— Roman Giertych (@GiertychRoman) February 8, 2024
Subskrybuj