Tam właśnie po raz pierwszy przedstawiłem internautom jedną z najdziwniejszych, najtragiczniejszych historii, jaką przyszło mi realizować. 19-letnia dziewczyna ze Skarżyska- -Kamiennej rozpoczyna w 1995 roku studia w Krakowie. Nie wiadomo, czemu po dwóch miesiącach porzuca je – poznając w tym czasie starszego o blisko 20 lat mężczyznę, w którym bezgranicznie się zakochuje. Nie przeszkadza jej nawet to, że kochanek jest kryminalistą. Miłość ze wzlotami i upadkami trwa blisko 13 lat. 8 kwietnia 2008 roku Kinga znika. Od 15 lat nieznany jest jej los.
Policja jest przekonana, że kobieta została zamordowana… Sprawę tę prezentowałem w wielu mediach. Dziś, po latach, wracam do niej z nadzieją, że jest ktoś, kto pomoże rozwiązać zagadkę. Mężczyzna, którego pokochała Kinga Wrześniewska, w środowisku miał ksywę „Waldi”. Z wykształcenia był elektrykiem, ale żył z przemytu papierosów z Ukrainy do Anglii. Kochankowie zamieszkali w Krakowie, a później w pobliskiej Skawinie. Interes rozwijał się, a Kinga nie pracowała. Zarobili sporo forsy, którą przemytnik postanowił zainwestować w nieruchomości.
W 2004 roku niespodziewanie „Waldi” został aresztowany za współudział w zabójstwie na tle rabunkowym. Kinga bardzo często odwiedzała go w areszcie i dała mu nawet fałszywe alibi. Prokuratura wszczęła przeciwko niej postępowanie za składanie fałszywych zeznań i aresztowała dziewczynę. Dzięki adwokatowi wyszła na wolność. Po prawie trzech latach, w 2006 roku, facet Kingi z powodów zdrowotnych miał przerwę w odbywaniu kary. Kinga w czasie związku z „Waldim” kupiła w Krakowie dwa mieszkania, które następnie wynajmowała. To było jej źródło utrzymania.
Można się domyślać, że pieniądze na inwestycje mieszkaniowe pochodziły od „Waldiego”. Ale z tym ostatnim coraz częściej dochodziło do awantur. W 11. rocznicę ich związku „Waldi” zaprosił Kingę do kina… a po powrocie do domu, nad ranem próbował dusić dziewczynę. Kindze udało się uciec. Opuściła Skawinę i swego konkubenta. Korzystała z domku letniskowego brata, który od lat przebywał w Anglii. Domek położony jest na obrzeżach Krakowa. Tam mieszkała przez kilka miesięcy z ukochanymi psami. Czuła się bezpiecznie, bowiem jej były kochanek powrócił do więzienia. Jego stan zdrowia jednak znów bardzo się pogarsza i mężczyzna opuszcza więzienie na czas leczenia. Namawia Kingę na spotkanie, a ta niespodziewanie godzi się na jego wizytę w jej letnim domku. Informuje jednak esemesami znajomych o spotkaniu.
Na przełomie marca i kwietnia 2008 roku urywa się kontakt z Kingą. Nie odbiera telefonów od rodziców, a ci zaniepokojeni proszą o pomoc znajomych z Krakowa. 2 kwietnia 2008 roku owi znajomi pojawiają się w domku Kingi. To, co tam zastają, budzi ich niepokój. Dziewczyna zniknęła, zniknęły też dwa ogromne psy i jej samochód. W mieszkaniu nieład, pocięta wykładzina podłogowa, zniknął tapczan. Dziwnie wygląda też zagaszone ognisko przed domem. Po kilku godzinach pojawiają się w Krakowie zrozpaczeni rodzice Kingi – powiadamiają o wszystkim policję. Ślady zabezpieczone w domku letniskowym wskazywały na to, że mogło dojść do mordu.
Głównym podejrzewanym w tej sprawie był „Waldi”, ale nie zdołano mu do dziś niczego udowodnić. Utrzymywał, że po wyjściu z więzienia na leczenie nigdy nie spotkał się z Kingą. Zamieszczono zdjęcie Kingi w Fundacji Itaka, przeprowadzono poszukiwania – bez rezultatu. Nie natrafiono też na ślad psów Kingi. Dwa lata później, wiosną 2010 roku, przy ulicy Kapelanka w Krakowie znaleziono samochód Nissan Almera stanowiący własność Kingi. Auto stało tam długo. Oględziny samochodu nie dostarczyły żadnych nowych dowodów w sprawie.
Choć oficjalnie Kinga Wrześniewska uznana jest za zaginioną, to raczej nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z morderstwem. Musiała tego dokonać osoba bliska Kindze, gdyż w domku nie stwierdzono śladów włamania ani walki.