3 listopada król Wielkiej Brytanii Karol III zakończył czterodniową wizytę w Kenii. Odwiedził ten kraj, bo w czasie gdy jego matka była jeszcze młodą księżniczką, Brytyjczycy masowo wywłaszczali Kenijczyków. Zmuszali ich do pracy, nakładali podatki oraz umieszczali w przeludnionych rezerwatach. W 1946 roku powstała pierwsza kenijska partia polityczna, ale brytyjskie władze kolonialne nie liczyły się z jej zdaniem. Młodzi ludzie z kilku plemion założyli wtedy tajną organizację Mau-Mau. Ich powstanie zbrojne rozpoczęło się od zamordowania kilku osadników brytyjskich. Brytyjczycy zamknęli wtedy w obozach koncentracyjnych co najmniej 11 tysięcy Kenijczyków. Wielu z nich torturowano. Był wśród nich Husajn Onjango Obama. Dziadkowi prezydenta USA – Baracka Obamy – brytyjscy żołnierze wbijali w ciało szpikulce i miażdżyli genitalia. W czasie powstania zginęło od 12 do 20 tysięcy Kenijczyków.
Odszkodowanie dla tysięcy ofiar
Dokładnie dekadę temu rząd w Londynie wypłacił 20 mln funtów odszkodowania dla 5228 ofiar i ich potomków. Na osobę wychodziła więc równowartość średnich półrocznych zarobków w Kenii. Wielu uważa, że to za mało. Poza tym było znacznie więcej ofiar oraz weteranów powstania. Większość z nich bezpowrotnie straciła swoje ziemie, a dziś ich rodziny cierpią biedę.
W Nairobi para królewska złożyła wieniec przy Grobie Nieznanego Wojownika w Ogrodach Uhuru, gdzie Kenijczycy ogłosili niepodległość w 1963 roku. Brytyjski monarcha na przyjęciu wydanym przez prezydenta Kenii Williama Ruto przyznał, że „nie ma usprawiedliwienia dla odrażających i nieuzasadnionych aktów przemocy popełnionych w przeszłości przez Brytyjczyków wobec Kenijczyków”. Karol III wprost nie przeprosił. O formalnych przeprosinach decyduje bowiem rząd. Poszedł jednak dalej niż w zeszłym roku w Rwandzie, gdy mówił jedynie o „głębi jego osobistego smutku” z powodu cierpień spowodowanych niewolnictwem.
„Rzucenia światła na niewygodne prawdy”
Prezydent Kenii pochwalił Karola III za jego gotowość „rzucenia światła na niewygodne prawdy”, ale dodał: „wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, aby osiągnąć pełne zadośćuczynienie”. Dał więc do zrozumienia, że dotychczasowe 20 mln funtów odszkodowania nie jest wystarczające.
Z kolei 1 listopada prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier odwiedził tanzańskie miasto Songea. To w jego okolicach w 1905 roku wybuchło powstanie Maji Maji. Druga Rzesza panowała w Niemieckiej Afryce Wschodniej w latach 1885 – 1916. W krwawej pacyfikacji powstania zginęło 300 tysięcy Tanzańczyków. Steinmeier powiedział: „Pochylam się przed ofiarami niemieckich rządów. Jako prezydent RFN chciałbym prosić o przebaczenie za to, co Niemcy zrobili tutaj waszym przodkom. Niemcy są gotowe rozliczyć się z przeszłością”. Władze Tanzanii wezwały Niemcy do negocjacji w sprawie reparacji już w 2020 roku.
W przyszłym roku w Berlinie ma zostać odsłonięty „pomnik dekolonialny”, który ma wywołać refleksje nad niemieckim kolonializmem i jego konsekwencjami. Do konkursu na projekt zgłosiło się 671 chętnych, aż 30 proc. artystów pochodziło z Afryki. 244 projekty spełniły wymagania jury, które ostatecznie wybrało 20 finalistów. Do 7 stycznia 2024 roku mają oni czas na szczegółowe opracowanie swojego projektu. Zwycięzca dostanie 750 tys. euro. Na budowę pomnika ministerstwo kultury RFN oraz władze Berlina przeznaczyły w sumie 3 mln euro.