Unia Europejska ugięła się pod wpływem rolników. Politycy wolą ustąpić

Komisja Europejska ponownie ustąpiła pod presją protestów rolników, najpierw opóźniając obowiązek ugorowania ziemi, a teraz wycofując się z przepisów dotyczących stosowania pestycydów. Te działania stanowią tylko część powodów, które doprowadziły do długotrwałych demonstracji w wielu krajach członkowskich.

Fot. Google Maps

Rolnicy wyszli na ulicę

Od końca grudnia protesty rolników wybuchały kolejno w różnych państwach Unii Europejskiej. Zasadniczo w konkretnych krajach motywacje, jakie nimi kierowały, były od siebie różne, jednak ogólnie chodziło o jeden główny problem. Rolnicy od dłuższego czasu borykają się z rosnącymi kosztami i malejącymi zyskami, obawiając się osłabienia konkurencyjności europejskiego rolnictwa.

Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała znaczny wzrost eksportu ukraińskich produktów rolnych do UE. Działania wojenne zablokowały dostęp do portów na Morzu Czarnym i Morzu Azowskim, uniemożliwiając eksport w różne strony świata. Konieczne stało się znalezienie nowych szlaków handlowych. W efekcie ukraińskie zboże trafiło między innymi na polski rynek, obniżając ceny skupu, co rodziło konkurencję dla rodzimych produktów.

Sytuację zaogniają ekstremalne zjawiska pogodowe oraz inflacja wpływająca na rosnące ceny paliw. Wprowadzone zmiany w unijnej Wspólnej Polityce Rolnej mają wspierać cele Europejskiego Zielonego Ładu, jednak rolnicy uważają, że narusza to ich konkurencyjność. W ramach WPR rolnicy mogą otrzymywać wsparcie, lecz muszą przestrzegać norm dotyczących ochrony środowiska, m.in. ograniczenia stosowania pestycydów. Protestujący argumentują, że te wymogi osłabiają ich pozycję wobec importowanych towarów.

Albo ekologia, albo stołek

Według czwartkowych doniesień „Rzeczpospolitej”, Unia Europejska pierwotnie planowała wprowadzić radykalny plan redukcji emisji dwutlenku węgla o 90 proc. do roku 2040. Jednak protesty rolników sprawiły, że Komisja cofnęła się od drastycznych pomysłów przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego. Odbędą się one już za cztery miesiące.

Gniew rolników krytykujących politykę klimatyczną i środowiskową UE zmusił włodarzy w Brukseli, Paryżu i Berlinie do refleksji. Europejska Partia Ludowa również stara się pozyskać poparcie rolników.„Rzeczpospolita” zauważa również, że przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen,  ubiega się o kolejną kadencję na tym stanowisku. Aby to osiągnąć, potrzebuje większości głosów w nowym Parlamencie Europejskim, gdzie prawica, przychylna rolnikom, może mieć przewagę.

Nieoficjalne źródła informują, że planowano także zredukowanie innych gazów cieplarnianych typowych dla rolnictwa takich jak metan czy azot. Aktualnie jednak zapisy związane z działalnością rolniczą zostały usunięte. W wersji roboczej przewidywano rzekomo redukcję o 30% i miało to nastąpić do 2040 roku w porównaniu z rokiem 2015.

W wyeliminowaniu tychże propozycji na pewno pomogła zmiana komisarza ds. klimatu kilka miesięcy temu. Klimatycznego radykała Timmermansa zastąpił chadek Hoekstra. Komisja miała również proponować cel zmniejszenia zużycia pestycydów o połowę, jednak Ursula von der Leyen ogłosiła rezygnację z tego planu, uznając go za „symbol polaryzacji”. W ubiegłym tygodniu Komisja zawiesiła również obowiązek ugorowania gruntów rolnych.

KE wprowadziła także klauzule bezpieczeństwa dotyczące importu drobiu, jaj i cukru z Ukrainy. Produkty te automatycznie będą podlegać ograniczeniom powyżej określonego limitu. Rolnicy uważają, że limity te są zbyt wysokie, a klauzule bezpieczeństwa powinny również obejmować inne produkty. Jest to jednak przełom w podejściu KE do handlu z Ukrainą.

Sytuacja w Polsce

Zmiana taktyki UE ma również wpływ na polski rząd po przywództwem Donalda Tuska. Sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Urszula Zielińska (KO/Zieloni), jeszcze w styczniu 2024 roku na unijnym szczycie podkreślała konieczność przyjęcia ambitnych celów, w tym redukcji emisji CO2 o 90%.

Z kolei wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak, skrytykował nowe przepisy w ramach WPR, nazywając je „nieprzemyślanymi”, a sam Zielony Ład nazwał „niekorzystnym marzeniem dla Polski”. 24 stycznia rolnicy protestowali, blokując drogi, aby wyrazić sprzeciw wobec wprowadzanych przez Unię Europejską zmian oraz importu nieprzetworzonych produktów z Ukrainy.

Stanisław Barna z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” powiedział wówczas:

Stwierdziliśmy, że musimy powalczyć o politykę Unii Europejskiej. Nie zgadzamy się, żeby było ugorowanie 4%, nie zgadzamy się z tym, żeby były zalewane ponad 400 tysięcy hektarów, nie zgadzamy się z tym, żeby wycofywać środki ochrony roślin z roku na rok.

Związek ogłosił planowany strajk generalny na 9 lutego, a nowe punkty demonstracji ciągle są dodawane do mapy protestów. Planowane jest blokowanie dróg, autostrad oraz wszystkich przejść granicznych z Ukrainą.

 

2024-02-08

Sebastian Jadowski-Szreder