Szarpana i wciągnięta do radiowozu
Kinga Gajewska była szarpana przez funkcjonariuszy, a następnie została wciągnięta do radiowozu, co zdaniem byłej nadkomisarz policji, a obecnie posłanki Trzeciej Drogi Magdaleny Sroki należy uznać za ewidentne zatrzymanie. Sroka wyraziła tę opinię w programie „Dzień po dniu”. Miała na myśli eksces z Otwocka, gdzie premier Mateusz Morawiecki spotkał się ze swoimi zwolennikami, by zachęcać elektorat PiS do mobilizacji na czas wyborów parlamentarnych, które zbliżają się wielkimi krokami.
Czy policja postąpiła skandalicznie?
– W momencie, kiedy policjanci podejmują interwencję, są zobligowani do wykonania pewnych czynności, które nakładają na nich przepisy prawa. Należało podać podstawę prawną faktyczną podjęcia tej interwencji. Wtedy funkcjonariusze powinni wezwać osobę, w stosunku do której podejmują interwencję, aby zachowywała się zgodnie z przepisami prawa i jeżeli nie zastosuje się do wydawanych poleceń, uprzedzić że zostaną zastosowane środki przymusu bezpośredniego. W tej sytuacji została użyta siła fizyczna w stosunku do posła RP, co w mojej ocenie jest zdecydowanie przekroczeniem uprawnień – komentowała tę sprawę Magdalena Sroka na antenie TVN 24.
Nie było wylegitymowania – twierdzi Sroka
Kiedy funkcjonariusze usłyszeli od zatrzymanej, że jest parlamentarzystką, powinni poprosić natychmiast o wylegitymowanie się, tymczasem oni momentalnie użyli siły fizycznej, w istocie więc złamali procedury – to narracja zaprezentowana przez Magdalenę Srokę.
Wersja policji
Policja w Warszawie wydała komunikat wskazujący, że działania funkcjonariuszy polegały na „doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania”, zdaniem policji nie można w tym przypadku mówić o zatrzymaniu.
„Podkreślamy, że dzisiejsza interwencja nie miała charakteru zatrzymania. Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji” – oto przekaz Komendy Stołecznej Policji, która opublikowała wpis o takiej treści w serwisie X (dawny Twitter).
Kwestia wylegitymowania
Policja odniosła się też do tego, że Kinga Gajewska jest parlamentarzystką:
„Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku wobec jednej z osób, nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano”.
Policjanci nie znają wszystkich
Stołeczna policja w serwisie X bierze w obronę funkcjonariuszy, którzy podjęli interwencję w Otwocku, zaznaczając, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet:
„Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji”.
Nagranie udostępnione przez policję
Poniższe nagranie zamieściła Policja Warszawa w platformie X:
Jesteśmy transparentni. Nagranie pełne, bez cenzury, dzięki kamerom nasobnym, w które systematycznie wyposażamy policjantów. Policjanci nie mają obowiązku znać każdego z 460 posłów i 100 senatorów. Cześć 1 pic.twitter.com/sgsGdt1p9d
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) September 19, 2023
Zatrzymani aktywiści
Mimo że policja zapewnia opinię publiczną, iż w przypadku Kingi Gajewskiej nie doszło do niczego zdrożnego, opozycja zwraca uwagę na kolejną sprawę, która miała miejsce wczoraj. Znowu doszło do interwencji funkcjonariuszy, i tym razem podczas spotkania z premierem Morawieckim. Dwaj mężczyźni, którzy usiłowali przerwać to wydarzenie, jakim było wystąpienie Prezesa Rady Ministrów w Świdnika, zostali zatrzymani i doprowadzeni na policję. Mowa o aktywistach organizacji proekologicznej.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek potwierdził w rozmowie z PAP-em, że obaj zatrzymani dążyli do tego, by zakłócić owo spotkanie mieszkańców Świdnika z premierem Morawieckim.
— Służby ochrony premiera zabrały ze sceny dwie osoby, które próbowały zakłócić spotkanie premiera z mieszkańcami i przekazały je nam. Funkcjonariusze przewieźli je do komendy w Świdniku, gdzie trwają z nimi czynności – przedstawił przebieg zdarzeń w rozmowie z PAP-em.
Policjant dodał, że zatrzymani to 44-latek z Warszawy i 19-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego, obaj są członkami organizacji proekologicznej. Funkcjonariusz nadmienił, że wiele wskazuje na to, iż przyjechali celowo do Świdnika.
Premier zachęcał przeciwników do normalnego funkcjonowania
Gdy premier Morawiecki rozpoczynał swoje wystąpienie w Świdniku, zbliżyli się do niego owi aktywiści, którzy mieli ze sobą logo organizacji Extinction Rebellion i slogan :”Ocieplanie to twoja robota”. Obaj zostali wyprowadzeni ze sceny, nie zdążyli wyjaśnić dokładnie, co mieli na myśli. Premier natomiast uznał, że była to prowokacja i kolejna tego rodzaju forma protestu przeciwników PiS. Podziękował służbom za sprawną interwencję i dodał, że zachęca oponentów do normalnego funkcjonowania.
Extinction Rebellion wyraża oburzenie
W serwisie X Extinction Rebellion czytamy wyrazy oburzenia:
„Możecie usłyszeć kłamstwo, że osoby aktywistyczne w Świdniku zaatakowały Mateusza Morawieckiego. Nasze protesty są pokojowe. Walczymy o stabilny klimat, przypominamy o klęsce Programu Czyste Powietrze”.
Premier nie jest gotowy do dialogu – uważają aktywiści
Zdaniem aktywistów tej organizacji Mateusz Morawiecki, nad czym ubolewają, nie jest skłonny, by rozmawiać z nimi o tym, co dzieje się z ekologią w Polsce. Przedstawili swoje postulaty, które chcieli wyartykułować w dyskusji z premierem, jednak do niej, jak wiadomo, ostatecznie nie doszło. A oto one:
– dostęp do energii i ciepła dla wszystkich – bezpieczeństwo energetyczne – stabilny klimat.