Nowe działania prokuratury w sprawie wybuchu granatnika. Przeniesienie śledztwa

Prokuratura przekazała śledztwo w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji na niższy szczebel. Decyzja ta jest dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że postępowanie było bliskie zakończenia.

Fot. Wikimedia

Szymczyk usłyszy nowe zarzuty?

Podjęta w tej sprawie decyzja może sugerować, że dotychczasowe działania jawiły się jako niewystarczające i że mogą pojawić się nowe zarzuty wobec byłego komendanta Jarosława Szymczyka. Oficjalnie uzasadniono to „ekonomiką procesową”, ale rzeczywisty powód może być związany z chęcią pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.

W sprawie granatnika odbywają się również dodatkowe przesłuchania świadków, po których zostanie przeanalizowany zgromadzony materiał w celu ewentualnego postawienia zarzutów. „Rzeczpospolita” donosi, że wyniki półtorarocznego śledztwa najwyraźniej nie zadowoliły obecnych władz prokuratury. W związku z tym, po kontroli MSWiA w Komendzie Głównej Policji, wszczęto nowe postępowanie, które przydzielono innemu prokuratorowi.

Dotychczasowy prowadzący śledztwo prokurator, Przemysław Ścibisz, przedstawił swoją koncepcję zakończenia sprawy, sugerując, że nie ma podstaw do postawienia zarzutów gen. Szymczykowi, ponieważ nie wiedział on, że ma do czynienia z uzbrojonym pociskiem. Ścibisz nie skomentował odebrania mu sprawy.

Głośnik, który okazał się bronią

W grudniu 2022 roku cała Polska żyła niefortunnym incydentem, w którym komendant gen. insp. Jarosław Szymczyk użył w zamkniętym pomieszczeniu granatnika przeciwpancernego, otrzymanego jako prezent od ukraińskich służb. Granatnik miał być jego zdaniem przerobiony na głośnik i pusty w środku, ale na żadnym etapie transportu nie sprawdzono, czy rzeczywiście tak jest. Kontroli nie przeprowadzono nawet przed wniesieniem granatnika do gabinetu komendanta, mimo obecności polskich antyterrorystów podczas podróży.

W komendzie znajdowało się więcej granatników oraz alkohol. W wyniku wybuchu uszkodzone zostały dwa piętra budynku, a Szymczyk doznał obrażeń i na kilka godzin stracił słuch. Ranny został również pracownik cywilny KGP przebywający na niższym piętrze. Oboje trafili do szpitala, a Szymczyk został przewieziony do Szpitala MSWiA, który natychmiast zamknięto. Sprawa trafiła do prokuratury, ale pierwotnie Szymczyk uzyskał jedynie status pokrzywdzonego. Z czasem sprawy przybrały inny dla niego obrót.

2024-08-14

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. Onet, Rzeczpospolita