Ludzie PiS-u w IPN. Instytucja nadal nie jest odpolityczniona

Jak donosi TOK FM, była prezes Polskiego Radia i były szef Polskiej Fundacji Narodowej znaleźli nowe stanowiska w Instytucie Pamięci Narodowej. Pracownicy IPN w Warszawie poinformowali o ich przybyciu, wyrażając frustrację związaną z sytuacją w instytucji i nowymi dyrektorami.

Fot. Wikimedia

Przypadek Agnieszki Kamińskiej

Wśród nowych pracowników IPN znalazła się dr Agnieszka Kamińska, która pełniła funkcję prezesa Polskiego Radia w latach 2020-2023. Kamińska ma wykształcenie filologiczne oraz podyplomowe w dziennikarstwie i przed objęciem stanowiska w PR pracowała w TVP Historia oraz była wiceszefową Polskiego Radia 24.

Według Wirtualnych Mediów, gdy Agnieszka Kamińska objęła stanowisko prezesa Polskiego Radia, Jedynka i Trójka miały po 5,3% udziału w rynku, ale pod koniec jej kadencji Jedynka miała 5,0%, zaś Trójka spadła do 1,8%. Od 12 sierpnia Agnieszka Kamińska pełni funkcję dyrektora Centralnego Przystanku Historia w Warszawie.

Rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz poinformował, że Kamińska posiada odpowiednie kwalifikacje i jest aktywna naukowo, mając tytuł doktora. W IPN ma odpowiadać za efektywne realizowanie ustawowych zadań instytutu w zakresie edukacji historycznej. Nowo powołane biuro w IPN zajmie się działalnością Centralnego Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nowoczesnego centrum edukacji historycznej, które zostało uruchomione 6 maja.

Kadencję Agnieszki Kamińskiej można  jednak podsumować jako przykład nieprawidłowego zarządzania mediami publicznymi, które nie uwzględniało niuansów, różnic ani zasady bezstronności. Medioznawca prof. Jacek Dąbała z Uniwersytetu Jagiellońskiego ocenił, że sposób zarządzania i myślenie o mediach publicznych prezentowane przez Kamińską były zdecydowanie nieprawidłowe. Według niego, sposób prowadzenia Radia był zbyt stronniczy, co sprawiło, że kadencja Kamińskiej nie była korzystna dla rynku radiowego.

Drelich i Zarzecki

Jak mogliśmy przeczytać w Gazecie Wyborczej, pod koniec PRL-u młody Dariusz Drelich był delegatem na wojewódzki zjazd Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, organizacji założonej przez generała Jaruzelskiego podczas stanu wojennego. Należał do rady miejskiej PRON, która popierała wprowadzenie stanu wojennego i wspierała socjalistyczne władze PRL. Wkrótce potem Drelich zaczął współpracować z Lechem Wałęsą, a następnie starał się o mandat poselski z listy KLD, której liderem był Donald Tusk.

Drelich również trafił do IPN. Pełnił funkcję zastępcy dyrektora Biura Administracyjno-Gospodarczego. Wielu ekspertów, zarówno historyków jak i dawnych działaczy, dziwi się, że Drelich tak pieczołowicie stara się dekomunizować przestrzeń publiczną, jednocześnie posiadając taką plamę wizerunkową.

Do warszawskiej centrali IPN dołączył również dr Marcin Zarzecki, były prezes Polskiej Fundacji Narodowej od połowy 2019 roku. Polska Fundacja Narodowa, założona w 2016 roku przez 17 spółek Skarbu Państwa, miała na celu budowanie marki Polski poprzez wykorzystanie potencjału tych spółek. Jednak szybko stała się przedmiotem kontrowersji i krytyki za promowanie działań partii rządzącej, w tym zakupu jachtu „I love Poland”.

W lutym wszyscy członkowie zarządu PFN złożyli rezygnację. Marcin Zarzecki obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora biura Przystanków Historia w IPN.

Stara idea likwidacji IPN

Już w listopadzie 2023 roku Włodzimierz Czarzasty, lider Lewicy, w wywiadzie dla TVN24 opowiedział się za likwidacją CBA i IPN, podkreślając, że te instytucje powinny zostać zlikwidowane. Przypomniał, że Lewica od początku nie popierała ich powołania.

Koalicja Obywatelska wówczas także wspierała ten postulat, chociaż wcześniej, w 2013 roku, gdy SLD przedstawił projekt ustawy likwidującej CBA, rząd Donalda Tuska bronił istnienia tej instytucji. W 2021 z kolei roku Donald Tusk na swoich mediach społecznościowych wyraził poparcie dla likwidacji CBA i IPN, twierdząc, że te instytucje straciły swoje pierwotne funkcje.

Z kolei politycy Trzeciej Drogi, szczególnie PSL, byli sceptyczni wobec tego pomysłu, zapewniając, że likwidacja IPN i CBA nie będzie częścią ich umowy koalicyjnej. Miłosz Motyka z PSL zaznaczył, że zamiast likwidacji, postulują odpolitycznienie i reformę tych instytucji.

2024-08-22

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. TOK FM, Wirtualne Media