Każdy widzi, co chce, rozumie jak może [FELIETON MARTENKI]

Kontrowersyjny epizod z inauguracji olimpiady w Paryżu oprotestowali już Marianna Schreiber, Patryk Jaki i arcybiskup Jędraszewski... I choć reżyser widowiska zwrócił uwagę, że to wcale nie „Ostatnia wieczerza” Leonarda, tylko mitologiczna „Uczta bogów” jakiegoś Holendra była inspiracją dyskusyjnej dla niektórych sceny, to i tak każdy zobaczył, co chciał.

Fot. YouTube

A co chciał, tak ocenił, dowodząc, że rozumie na tyle, na ile mu zwoje mózgowe pozwalają. Moralne obrzydzenie sceną wyrazili najczyściejsi: Morawiecki, Kowalski i Błaszczak, co wcale nie wskazuje na ich wrażliwość religijną, a raczej odsłania braki w edukacji, gdyż tylko ta pozwala nam wątpić w to, co się widzi. A ci goście wątpić nie potrafią, co pokazuje, że prawicowe myślenie jest nie tylko specyficznym stanem umysłu, ale intelektualnym deficytem. Co do Morawieckiego to sądziłem raczej, że tego ortodoksyjnie uczciwego katolika wprawi w estetyczne zakłopotanie fenomenalny kontratenor Orliński, jedyny artysta z Polski, biorący udział w inauguracji, jakże inny od sejmowych zapiewajłów-patriotów z partyjnego gangu bankstera: Mejza czy Matecki.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-08-04

Henryk Martenka