IKONOWICZ: Biednemu biada

Bieda to pojęcie względne. Również ludzie o stosunkowo niezłych dochodach muszą odejmować sobie od ust, jeśli wynajmują mieszkanie na wolnym rynku w dużym mieście.

Fot. Facebook

Odwiedziła nas niedawno samotna matka o wyjątkowo wysokich kwalifikacjach, która zarabiała na rękę 10 tys. zł. Na wynajem w Warszawie wydaje 4 tys. zł. Dodatkowo jakiś tysiąc na media. Miała udar, cierpi na depresję, co sprawiło, że jakiś czas nie pracowała, a to zmusiło ją do zadłużenia się. Teraz, kiedy trochę stanęła na nogi i pracuje, obciążenia związane ze spłatą zobowiązań i opłacaniem mieszkania są tak duże, że ledwie jej wystarcza na życie.

Jednym z czynników, które obok mieszkania determinują sytuację materialną ludzi w Polsce, jest stan zdrowia. Depresja stała się już chorobą społeczną. To schorzenie przewlekłe, występujące u ponad 10 proc. społeczeństwa. Ogranicza podstawowe funkcje życiowe, często wyłącza z możliwości wykonywania pracy, zaś dostęp do terapii, a nawet możliwości zdiagnozowania choroby, jest bardzo ograniczony.

Kolejnym bardzo częstym czynnikiem wpędzającym nas w biedę jest poważna choroba w rodzinie. Bliscy, chcąc ratować ukochane osoby, sięgają po kredyt, nierzadko lichwiarski, a to już równia pochyła. Im kto biedniejszy, tym drożej pożycza. Co piąta rodzina w Polsce zapożycza się u lichwiarzy (chwilówki), żeby dotrwać do pierwszego. Jesteśmy jako społeczeństwo zadłużeni, bo osiągane dochody nie zaspokajają naszych potrzeb. Oczywiście można te potrzeby ograniczać i taką strategię przyjmują ubodzy emeryci. Najpierw płacą wszystkie rachunki, raty, a to, co zostaje, dzielą na 30 i za to żyją. Jednak matka małych dzieci najpierw zaspokaja potrzeby rodziny, a dopiero potem płaci zobowiązania.

Ostatnio ogłoszone przez rząd kryterium dochodowe (od stycznia 2025 r.), niezbędne do uzyskania pieniędzy z opieki społecznej, to 1010 zł na samotnie gospodarującą osobę i 823 zł dla osoby w rodzinie. Jeżeli osiągamy nieco wyższy dochód, nic nam się z pomocy społecznej nie należy. No to spróbujcie za to przeżyć i zapłacić rachunki! Gdy Anglikowi czy Francuzowi zabraknie, zwraca się do pomocy społecznej. Polak idzie po chwilówkę. 

2024-08-02

Piotr Ikonowicz