R E K L A M A
R E K L A M A

Tydzień z życia gwiazd. Ślub sportowej pary

Najciekawsze informacje o polskich gwiazdach i celebrytach zebrane z ostatniego tygodnia.

Fot. Instagram

Ślub sportowej pary

Mateusz Janusz (32 l.) i Pamela Stefanowicz (34 l.), znani szerszej publiczności jako duet Fit Lovers, istnieją w świadomości Polaków od ponad dekady. Absolwenci trójmiejskiego AWF-u szybko zyskali gigantyczną popularność, wzbudzając swoją działalnością żywe zainteresowanie fanów i kolorowej prasy. Ostatnio w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia z imprezy w Gruzji, którą wyprawili Mateusz i Pamela, ujawnia Plejada. Wówczas zakochani zaprosili rodzinę, aby spędziła z nimi czas na jachcie. Okazja była jednak szczególna, albowiem impreza poprzedzała długo wyczekiwany ślub sportowych influencerów. Ten odbył się kolejnego dnia… Para pochwaliła się na Instagramie fotografiami, które zostały wykonane m.in. w drodze na ceremonię. Mateusz zdecydował się na białą koszulę oraz marynarkę w kolorze kości słoniowej w delikatny tłoczony wzór. Jego małżonka w ten wyjątkowy dzień postawiła na białą suknię księżniczki z gigantycznym tiulowym dołem oraz gorsetem bogato ozdobionym kryształkami i cekinami. Pod zdjęciami natychmiast pojawiły się gratulacje od fanów i znanych znajomych pary.

Nieplanowany remont

Martyna Wojciechowska (49 l.) w ostatnich tygodniach poświęcała zdecydowanie najwięcej czasu i wpisów w mediach społecznościowych swej adoptowanej córce. Kabula, którą poznała w trakcie realizacji „Kobiet na krańcu świata”, odwiedziła nasz kraj, wykorzystując wakacyjną przerwę od obowiązków studenckich. Niestety, pożegnania nadszedł czas, choć 26-latka z pewnością nie mogła narzekać na brak atrakcji i wrażeń u boku zapalonej podróżniczki, zauważa Pudelek. W czasie kiedy internauci z uwagą obserwowali wspólne wyprawy matki i córki, w domu Martyny rozgrywał się prawdziwy dramat. Zniszczona została zdecydowana większość pomieszczeń. Gwiazdę telewizji czeka teraz zupełnie nieplanowany remont. – No cóż… cisza i spokój. Ile was trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto was stracił. Od prawie trzech tygodni mój dom jest pobojowiskiem i jedną wielką suszarnią. Rury i maszyny są wszędzie. Pracują (i hałasują) dzień i noc. Uroki zalania przez źle zaizolowany taras. Woda się wlała pod podłogę i uszkodziła ponad 70 proc. mieszkania. Po odpompowaniu wody i suszeniu czeka mnie skuwanie tynków i zrywanie części podłogi. Jeszcze długa droga do końca tej podróży. Póki co, tylko koty sypiają jak gdyby nigdy nic – zrelacjonowała w lekko humorystycznym stylu Martyna, demonstrując wszystkie uszkodzenia w postaci materiału wideo.

Wypadek przy pracy

Justyna Steczkowska niewątpliwie zasila grono najbardziej zapracowanych gwiazd w rodzimym show-biznesie. 52-latka regularnie koncertuje, a także intensywnie pracuje nad kolejnym albumem. Ostatnio diwa pochwaliła się kadrami ze zdjęć do najnowszego klipu. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Gwiazda w pewnym momencie straciła równowagę, lądując w znajdującym się pod nią szklanym podeście. Groźnie wyglądający wypadek został uwieczniony na nagraniu, które w mgnieniu oka obiegło kolorowe portale. Wkrótce Steczkowska przekazała, że musi jechać do szpitala ze względu na „głęboką ciętą ranę” – czytamy na stronach Pudelka. Dość niespodziewanie zrzuty ekranu z nagrania, na którym Steczkowska traci równowagę, pojawiły się na instagramowym profilu… Moniki Brodki. Widzimy na nich, jak odziana w metaliczną zbroję Justyna upada, dzierżąc w ręce miecz świetlny. Chwilę później Brodka wrzuciła fotkę z własnego teledysku do piosenki „Spotkanie z Warszawą”, w którym wystąpiła w łudząco podobnej scenerii i stylizacji. Co ciekawe, klip miał premierę na początku lipca. Zdaje się więc, że Monika wbiła subtelnie szpilę Justynie, publikując jej zdjęcie z wypadku i wymowny opis nawiązujący do znanego przysłowia. – Kto mieczem wojuje… – napisała Brodka pod zdjęciem upadającej Steczkowskiej.

Były mąż Dody i jego problemy z prawem

Były mąż Doroty Rabczewskiej Emil S. (47 l.) spędził półtora roku w areszcie, ale od kilkunastu dni znów jest na wolności. Nie oznacza to jednak absolutnie jego „końca przygody” z wymiarem sprawiedliwości. Jak dowiedział się Fakt, producent filmowy ma w sumie 196 zarzutów, a lista poszkodowanych ma liczyć aż kilkadziesiąt osób. Łączną szkodę z tytułu sprzeniewierzenia mienia szacuje się na 25 mln zł, natomiast działania na szkodę wierzycieli przyniosły szkodę w wysokości 12 mln. Biznesmenowi może grozić nawet do 20 lat więzienia. – 23 sierpnia 2024 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o uchyleniu tymczasowego aresztu wobec Emila S. i zastosowaniu wolnościowych środków zapobiegawczych w postaci: oddania pod dozór policji i zobowiązania do stawiennictwa pięć razy w tygodniu we wskazanej jednostce policji, zakaz całkowitego, osobistego, telefonicznego oraz za pośrednictwem komunikatorów, kontaktowania się z innymi podejrzanymi w sprawie, wszystkimi pokrzywdzonymi w sprawie, a także z niektórymi świadkami. Zastosowano poręczenie majątkowe w postaci pieniędzy. To kwota, którą byliśmy w stanie jeszcze uzyskać, ktoś wpłacił 65 tys. zł. Do tego Emil S. ma zakaz opuszczania Polski i zatrzymano mu paszport – przekazał Piotr Antoni Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Po opuszczeniu aresztu Emil S. dał już nawet znak życia na Instagramie, gdzie opublikował nowe zdjęcie. W opisie przekazał, że „siedział w ciemności, zebrał myśli i jest gotów na podbój”. Odpowiedział też na kilka komentarzy i pytań, w tym o jego obecną sytuację. 

2024-09-16

Małgorzata Kopeć