Oklaski w Kongresie, gniew na ulicach. Premier Izraela w USA

Republikanie gorąco przyjęli premiera Izraela w Kapitolu Stanów Zjednoczonych. Z kolei wielu demokratów zbojkotowało wystąpienie Binjamina Netanjahu, a tłumy demonstrowały przeciw wsparciu wojskowemu USA dla Izraela. 

Fot. Wikimedia

Już 23 lipca członkowie grupy „Żydowski Głos dla Pokoju” weszli do jednego z budynków Kapitolu i usiedli na podłodze. Na ich koszulkach widniały napisy „Nie w naszym imieniu” oraz „Żydzi mówią stop uzbrajaniu Izraela”. Policja aresztowała 400 działaczy tej organizacji. Następnego dnia doszło do manifestacji przed Kongresem. Demonstranci domagali się, aby USA zaprzestały finansowania trwającego ludobójstwa Palestyńczyków. Na transparentach widniały hasła: „Wolna Palestyna” i „Aresztować Netanjahu”. Demonstrantów zbliżających się do budynków Kongresu policja Kapitolu odpierała za pomocą gazu pieprzowego i granatów hukowych. Setki demonstrantów zgromadziło się też w Tel Awiwie. Matka jednego z więzionych przez Hamas stwierdziła, że premier boi się rozejmu, bo wie, że wtedy upadnie jego rząd. Z kolei Talya Dancyg wyznała: – Mój dziadek mógł być wciąż wśród nas, czekał na ciebie, premierze, byś go uratował! 22 lipca, czyli w dniu, kiedy Netanjahu przyleciał do USA „Skrzydłem Syjonu”, Siły Obronne Izraela potwierdziły, że urodzony w 1948 roku w Warszawie Alex Dancyg, obywatel polski i izraelski, zmarł w niewoli Hamasu.

25 lipca Netanjahu wszedł na mównicę Izby Reprezentantów spóźniony o cztery minuty. Mimo to przywitały go owacje na stojąco, a gdy został oficjalnie przedstawiony, znów otrzymał brawa. Nie wszyscy kongresmeni klaskali i wstawali z foteli. Aż 70 demokratów w ramach bojkotu jego wizyty w ogóle nie pojawiło się na sali. Z kolei ubrana w arafatkę Rashida Tlaib, kongresmenka palestyńskiego pochodzenia, trzymała tabliczkę z napisami: „Zbrodniarze wojenni. Winni ludobójstwa”.

Kongresmeni republikańscy oklaskiwali niemal każde zdanie wypowiedziane przez premiera Izraela. Naliczono ponad 50 owacji w niespełna godzinnym przemówieniu. Klaskali nawet wtedy, gdy powiedział, że „demonstrujący są pożytecznymi idiotami Iranu”. Netanjahu skrytykował antyizraelskie protesty studentów na amerykańskich uczelniach i dodał: „80 lat po Holokauście prezydenci elitarnych uniwersytetów – w tym Harvardu, Uniwersytetu Pensylwanii i MIT – nie potępili wezwań do ludobójstwa. Wszelkie przejawy antysemityzmu muszą być konsekwentnie zwalczane”.

Premier Izraela wezwał, aby USA, Izrael i państwa arabskie stworzyły przeciw Iranowi „Sojusz Abrahama”: „Gdy Izrael walczy z Hamasem, Hezbollahem, Huti, walczy z Iranem, to chronimy nie tylko siebie, chronimy was, nasi wrogowie to też wasi wrogowie, a nasze zwycięstwo będzie waszym zwycięstwem”. Jego zdaniem po zwycięskiej wojnie w zdemilitaryzowanej Strefie Gazy będą rządzić cywile, a „nowa generacja Palestyńczyków nie może być uczona nienawiści, ale tego, jak żyć w pokoju”.

25 lipca premier Izraela został przyjęty przez Joe Bidena w Białym Domu. Odbył też 40-minutową rozmowę w cztery oczy z wiceprezydent Kamalą Harris. Dzień później Izraelczyk pofatygował się 1600 km na południe. W rezydencji Mar- -a-Lago przyjął go Donald Trump. Były prezydent – w przeciwieństwie do Bidena – stwierdził, że pozwoli Izraelowi użyć w Strefie Gazy wszelkich sił. W Izraelu krytycy premiera stwierdzili, że wizyta Netanjahu 26 lipca na Florydzie nie jest przypadkowa. Tego dnia urodziny obchodzi jego przebywający w Miami 32-letni syn Yair.

2024-08-01

(PKU) na podst.: CNN, FAZ, Reuters, Times of Israel, Jerusalem Post