Rosja. Dokąd wyruszy armia Prigożyna?

Założyciel i właściciel Grupy Wagnera został zesłany na Białoruś. Jeżeli podąży tam za nim armia jego najemników, może stać się to poważnym problemem. Przede wszystkim dla Alaksandra Łukaszenki, który na razie triumfuje jako ten, który udzielając buntownikom schronienia, ocalił Rosję przed smutą. Pławiący się w promieniach sławy „Baćka” chętnie dzieli się relacjami, jak doprowadził do porozumienia między Jewgienijem Prigożynem a Władimirem Putinem, które miało zatrzymać marsz wagnerowców na Moskwę. 

Fot. Serge Serebro, CC BY-SA 4.0

Dawaj, mówię, porozmawiamy z Prigożynem i z jego dowódcami – tak przedstawiał przed kamerami swoją wersję rozmów z Putinem. – A on mi na to: „Słuchaj, Sasza, to bez sensu. Nie odbiera telefonu, z nikim nie chce rozmawiać”. Podczas pierwszej rundy rozmawialiśmy, tylko przeklinając. Wyłącznie. Przekleństw było 10 razy więcej niż zwyczajnych słów – tak opowiadał z kolei o negocjacjach z szefem najemników. – Przeprosił i znów zaczął przeklinać… 

Jak podkreśla niezależny białoruski politolog Waler Karbalewicz, w tamtejszych mediach jest kreowany obraz bohatera, który uratował Putina i Rosję przed krwawym konfliktem wewnętrznym. – I tylko on jest beneficjentem tego konfliktu. Pojawienie się Prigożyna tutaj jest częścią tej triumfalnej operacji Łukaszenki – przyznaje Karbalewicz. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-07-03

CEZ na podstawie: kp.ru, meduza.io, tass.ru, tvr.by