Muzyczny Berlin na przełomie roku. Okiem Sławomira Pietrasa

Staatsoper Unter den Linden pożegnała stary rok uroczystym wykonaniem IX Symfonii Ludwiga van Beethovena przy nadkomplecie publiczności, w idealnej ciszy i skupieniu podczas koncertu oraz niekończącą się owacją po finałowej Odzie do radości.

Fot. YouTube

Do wykonania tego dzieła dobiera się zazwyczaj głosy solowe o nie najpiękniejszym brzmieniu, ale za to supermuzykalne i śpiewające stylowo. Takimi właśnie byli: Simone Schneider (sopran), Marina Prudenskaya (alt), Klaus Florian Vogt (tenor) i Christof Fischesser (bas).

Za to rewelacją wieczoru okazał się holenderski dyrygent Jaap van Zweden, który berlińską Staatskapelle poprowadził wzorowo, choć w tempach nieco za szybkich, ale wydobywając z gry muzyków najsubtelniejsze, zawsze doskonale słyszalne piana. W wykonaniu wziął udział osiemdziesięcioosobowy chór operowy, grzmiący hucznie i dostojnie, w swych kostiumach koncertowych wyglądający nobliwie, a nawet nieco leciwie.

Urodzony w Amsterdamie Jaap van Zweden swą karierą dyrygencką przemierzył Concertgebouw, Enschede, Hagę, Hilversum i Antwerpię. Potem były: Hongkong, Dallas, Nowy Jork, Seul, Paryż, Lipsk, Wiedeń, Londyn, Chicago, Cleveland i Los Angeles. W jego rozległym repertuarze szczególnie cenione są pozycje wagnerowskie. Dyrygując IX Symfonią, olśnił precyzją brzmienia, błyskotliwą interpretacją i wirtuozerią nadaną poszczególnym grupom świetnie muzykujących instrumentalistów. Do kariery zaiste światowej brakło mu chyba tylko urody. Z tyłu podobny był do naszego Urbana z odstającymi uszami, a z przodu do jednego z pisowskich prominentów.

Następnego dnia w Sali Wielkiej berlińskiego Konzerthausu odbył się noworoczny koncert filharmoniczny poprowadzony przez nową szefową Joanę Mallwitz. Urodzona w Hildesheimie, wykształcona w Hanowerze, po debiucie na festiwalu w Salzburgu (Cosi fan tutte), dyrygowaniu w Norymberdze, Londynie, we Frankfurcie, w Oslo, Zurychu, Dreźnie, Monachium, Paryżu, Göteborgu i Wiedniu, w tym sezonie otrzymała szansę samodzielnego pokierowania olbrzymim organizmem artystycznym w jednym w najpotężniejszych ośrodków muzycznych świata, jakim jest obecnie Berlin.

Ma zaledwie 37 lat, wraz z mężem i synem zamieszkała w Berlinie, olśniewa smukłą sylwetką tancerki, na estradzie porusza się z gracją, a dyryguje z precyzją, klarownością, wdziękiem i fantazją, których próżno doszukiwać się w działaniach wielu jej konkurentów płci męskiej.

Program koncertu ułożyła imponująco, począwszy od Orfeusza Monteverdiego (początki gatunku operowego), poprzez uwerturę do operetki Offenbacha Orfeusz w piekle, arię Cherubina i uwerturę do Wesela Figara Mozarta, aż po słynną temporalę i cavatinę Rozyny z Cyrulika sewilskiego Rossiniego. Natomiast po przerwie świetnie zabrzmiały obszerne fragmenty z baletu Romeo i Julia Prokofiewa, koloraturowa aria z opery Romeo i Julia Gounoda i na koniec, zupełnie niepotrzebnie już, fragmenty musicalu West Side Story Bernsteina.

Śpiewała głosem ślicznym, niewielkim, ale dobrze wyszkolonym Lea Desandre, francusko-włoska mezzosopranistka, jak napisano w programie. Jest śpiewaczką dopiero początkującą, ale niechże zostanie jak najdłużej pod opieką tak czujnego dyrygenta (jak najbardziej płci żeńskiej) jak Joana, która tonowała orkiestrę, eksponując piękno głosu swej solistki, a ponadto grając na cembalo (Monteverdi) i zwięźle, świetną niemczyzną komentując poszczególne utwory, co w tutejszym języku nazywa się Moderation.

Awangarda polskich melomanów spod znaku Grand Touru odwiedziła muzyczny Berlin, zaznając wiele satysfakcji w słuchaniu dwóch tamtejszych, ale nie jedynych orkiestr prowadzonych przez wyśmienitych kapelmistrzów. Przy okazji zajrzałem do najbliższych planów łódzkiej agencji Grand Tour:

1. W marcu Walencja (Orfeusz i Eurydyka Glucka)

2. W kwietniu Lipsk (Kawaler srebrnej róży i Rigoletto)

3. W maju Lizbona (Falstaff Verdiego)

4. W lipcu Torre del Lago we Włoszech (Tosca)

5. W sierpniu Sankt Margarethen w Austrii (Aida).

Od czternastu lat niemal co miesiąc towarzyszę ekipom polskich operomanów na wizytach w różnych teatrach operowych prawie na całym świecie. Razem przeżywamy wiele niezapomnianych doznań podczas spektakli. Jeśli chodzi o mnie, dodatkowo bardzo często wzbogacam swe doświadczenia i kontakty związane z moim zawodem. Gdyby teraz kazano mi pokierować teatrem operowym, z łatwością przeskoczyłbym moje niegdysiejsze dokonania. Myślałem o tym, wracając z Berlina, jakże potężnego centrum sztuki operowej i baletowej, jakże niedaleko od nas. Myślałem o tym, ale to już „nie moje małpy i nie mój cyrk”! 

2024-01-09

Sławomir Pietras


Wiadomości
Nie słychać w Moskwie kurantów [REPORTAŻ ANGORY]
Wojciech Barczak
Albo my ich, albo oni nas. Rozmowa z prof. RYSZARDEM PIOTROWSKIM
Krzysztof Różycki
Ta uczelnia współpracowała z Collegium Humanum. Obiecuje „Doktorat w 100 dni”.
Beata Dżon-Ozimek
Społeczeństwo
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Śmierć z narkotykami w tle
Michał Fajbusiewicz
Dziennikarstwo a sztuczna inteligencja. Czy mamy się czego obawiać?
Marek Palczewski
Tata bez zobowiązań. Na niektórych alimenciarzy nie ma sposobu
E.W. na podst.: Małgorzata Święchowicz, „Zadłużeni u dzieci”, „Newsweek” nr 35
Igrzyska paralimpijskie. Zachwycające otwarcie i wielkie nadzieje
MS, FLORENCE VIERRON LÉNA LUTAUD ARIANE BAVELIER © Figaro Syndication 2024
Świat/Peryskop
Nieustępliwa irańska opozycja działa od ponad dekady w okolicach Tirany
PKU, MATTHIAS RÜB © FAZ 2024
Gwinea Równikowa. Syn prezydenta prowadzi skandalicznie luksusowe życie
MS, TANGUY BERTHEMET © Figaro Syndication 2024
5 najbardziej zagrożonych miejsc z listy światowego dziedzictwa UNESCO
AS na podst.: dailymail.co.uk, geographical.co.uk
Hymny narodów świata: Baleary
Henryk Martenka
To musisz zobaczyć na Sycylii. Przyroda, zabytki i kuchnia
Wojciech Nawrocki
Lifestyle/Zdrowie
Wcale nie „z niczego”. Miłość a ludzki mózg
Na podst. tekstu Dominiki Tworek
81. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji. Gwiazdy i słoń na plakacie
ANS
„Harry Potter”, czyli Książka, która zmieniła oblicze literatury
(MS) ALICE DEVELEY MADELEINE METEYER
Angorka