Prezydent widzi spisek
Czy Andrzej Duda stracił zdolność racjonalnego myślenia po tym, jak policja weszła do Pałacu Prezydenckiego, by zatrzymać skazanych prawomocnym wyrokiem Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, partyjnych kolegów obecnego prezydenta?
Można tak sądzić, zważywszy na to, że według medialnych doniesień prezydent zaczął przypuszczać, że obecny obóz władzy ma w SOP „swoich ludzi”. — Wyzywał nawet członków swojej bezpośredniej ochrony. Kazał im się wynosić. Dowódcy zabezpieczenia wprost zarzucił udział w spisku – powiedział anonimowy oficer w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Szok i wściekłość
Informator „Wyborczej” zaznaczył, że gdy 9 stycznia wieczorem SOP pozwolił wejść do Pałacu Prezydenckiego 14 policjantom, by zabrać stamtąd do zakładów karnych byłych ministrów rządu PiS, prezydent „był najpierw w szoku, a potem wpadł we wściekłość„.
Andrzej Duda miał wpaść w popłoch i rozważać różne skrajne opcje:
– Potwierdzam, pojawiły się nawet pomysły, by zrezygnować z ochrony i w miejsce SOP przyjąć np. Żandarmerię Wojskową. Oczywiście, nie pozwala na to ustawa. SOP-owcy muszą chronić prezydenta, nawet jeśli on każe im wyjść – relacjonuje w „Wyborczej” osoba z obsługi prezydenckiej kancelarii.
„Ludzie Tuska” w Pałacu Prezydenckim – obawy prezydenta
Chcący zachować anonimowość urzędnik dodał, że prezydent wyraża obawy, iż w Pałacu Prezydenckim są „ludzie Tuska”. Andrzej Duda ma podejrzewać, że obecny obóz władzy zdążył dogadać się się z tymi, którzy pracują przy głowie państwa. Mają tego dowodzić działania ppłk. Bartłomieja Hebdy, wiceszefa SOP i drugiego zastępcy szefa tej służby, płk. Krzysztofa Króla. Mundurowi, przebywając w pałacu, poprosili Wąsika i Kamińskiego, by zeszli na dół. Wtedy ich aresztowano.
Prezydent ponadto uważa, że rzekomy spisek polegał na tym, że gdy jego kolumna podjechała od wejścia głównego, zatrzymanych wyprowadzono z drugiej strony pałacu. Czy Andrzej Duda popadł w szaleństwo?