„Zostaw świat za sobą”. Recenzja Skiby

Najnowszy hit Netfliksa „Zostaw świat za sobą” to kolejna arcyciekawa wersja filmu o katastrofie, która może być końcem świata.

Fot. kadr z filmu

Tych końców świata w filmach mieliśmy już sporo, ale ten jest najbardziej niepokojący. Niepokojący szczególnie, bo po prostu możliwy. Prawdopodobnie tak właśnie będzie to wszystko wyglądać, o ile się zdarzy. Nie czeka nas ani wielka powódź, ani olbrzymie trzęsienie ziemi, ani sto szalonych tornad. Najpierw wyłączą nam internet, potem prąd, a później się zacznie.

W filmie Sama Esmaila napięcie jest budowane przez szereg drobnych, dziwnych zdarzeń. Instynktownie czujemy, że dzieje się coś złego. Reżyser kilka razy myli tropy i kiedy już jesteśmy pewni, że to po prostu kolejna intryga kryminalna, nagle ma miejsce zdarzenie, które sugeruje coś o wiele gorszego.

Zadowolone małżeństwo z klasy średniej Amanda (w tej roli Julia Roberts) i Clay (Ethan Hawke) wyrusza na krótki weekendowy wypad za miasto. Chcą odpocząć od ciągłej pracy i trosk. Zabierają ze sobą dzieciaki, wynajmują przez internet atrakcyjną posiadłość i gdy wszystko zaczyna przypominać wymarzone wakacje, nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Film w sposób mistrzowski serwuje nam niepokojące sygnały. Nie ma w nim fajerwerków, wybuchów, strzelanin, walących się domów ani mostów. Jest niepokój. Z każdą chwilą narastające przeczucie, że coś jest nie tak.

Najpierw pojawiają się właściciele domu i przekonują gości, że muszą przenocować, bo autostrady są zablokowane i nie mają jak wrócić do miasta. Potem przestają działać telefony. Dziwnie zachowują się zwierzęta. Niknie sygnał telewizyjny. Nie ma prądu i internetu. Kolejnego dnia okazuje się, że daleko w mieście toczy się wojna i ktoś (nie wiadomo kto) napadł na USA.

Niektórzy krytycy narzekają, że film co prawda na początku rozwija się znakomicie, ale tempo, niestety, siada w środku, a finał rozczarowuje. Moim zdaniem powolny tok akcji i pewne niedopowiedzenia są absolutnym atutem filmu. Nie lubię, gdy kino opowiada nam coś topornie i dosłownie. „Zostaw świat za sobą” uświadamia, jaki świat jest kruchy. Wystarczy zabrać nam kilka technicznych zabawek i wpadamy w panikę jak byli propagandyści z TVP. Mam wrażenie, że taki właśnie będzie koniec, o ile nastąpi. Pełen chaosu, niepokoju, ciszy i braku ratunku. 

2024-01-05

Krzysztof Skiba