Więcej niż dotychczas?
Działania te stanowią odpowiedź na decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS. Poskutkowało to utratą około 10 milionów złotych. Mimo tego, partia odzyskuje stabilność finansową dzięki hojności swoich działaczy i sympatyków, którzy wkrótce po rozpoczęciu zbiórki znacząco zasilili partyjny budżet.
Środki na wsparcie PiS pochodzą z dobrowolnych wpłat oraz wynagrodzeń posłów i europosłów. Parlamentarzyści z Polski przekazują 1 tys. zł, a ich koledzy z Parlamentu Europejskiego – 5 tys. zł miesięcznie.
Niektórzy członkowie partii postulują jednak podniesienie składek dla europosłów do 8-10 tys. zł, argumentując, że ze względu na wyższe zarobki powinni wnosić większy wkład. Na razie obowiązują jednak zasady, które wymagają minimalnej wpłaty, o której wcześniej wspomniano.
„Stać ich”
Kwestia wpłat na ugrupowanie stanowi powód wewnętrznego konfliktu w partii. Zbiórka na rzecz działalności PiS budzi od początku mieszane emocje wśród członków partii. Skarbnik Henryk Kowalczyk informował o zebraniu czterech milionów złotych, jednak pojawiają się głosy sprzeciwu wobec stałych składek od szeregowych posłów.
Stanowisko prezesa jest tu raczej jasne. Jarosław Kaczyński zażądał, by wszyscy politycy PiS wpłacali na partię. Przemysław Czarnek z kolei, odnosząc się do europosłów, stwierdził:
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby europosłowie więcej płacili. Stać ich na to, żeby płacić.
Paweł Kukiz, którego ruch Kukiz’15 również opiera się na składkach, odniósł się do kwestii składek na rzecz PiS. Stwierdził, że decyzja PKW o odebraniu subwencji dla partii Jarosława Kaczyńskiego nie była dla niego zaskoczeniem, gdyż „nieprawidłowości są obecne przy każdych wyborach”. Zapytany o to, czy zamierza wesprzeć zbiórkę PiS, zdecydowanie odpowiedział, że nie, ponieważ nie jest członkiem PiS.
Morawiecki może zyskać?
Szacuje się, że Mateusz Morawiecki może zyskać najwięcej na problemach finansowych PiS spowodowanych decyzją PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego partii. Były premier mógłby być kandydatem PiS na prezydenta, ponieważ „dysponuje odpowiednimi środkami”.
Wirtualna Polska podaje, że na liście potencjalnych kandydatów na prezydenta pojawili się Zbigniew Bogucki, Tobiasz Bocheński, Karol Nawrocki, Patryk Jaki oraz Tomasz Szatkowski. Choć nazwisko Morawieckiego nie figuruje na liście, anonimowy polityk PiS sugeruje, że jego kandydatura jest możliwa.
W rozmowie z Tygodnikiem Powszechnym anonimowy polityk mówi:
Morawiecki po prostu ma pieniądze, więc w sytuacji, gdy prezes stwierdzi, że nikt inny z powodów finansowych nie ma szans na zwycięstwo, może postawić na niego, choć zrobi to bardzo niechętnie.