Tym pachnie nawóz [REPORTAŻ ANGORY]

W czwartek szef zwołał kolegium redakcyjne „Angory” i zażądał od wszystkich podania dowolnej cyferki. Zrobiła się spora liczba, która po zastosowaniu tajemniczego algorytmu dała jedną z liter polskiego alfabetu. Potem znowu cyferki, internetowy zestaw miejscowości i padło na Nawóz.

Mieczysław Bartoszczyk nie gra już na weselach / Fot. Wojciech Barczak

Wojtek, jedziesz tam.

To Lubelszczyzna. Na miejscu rozległy zalew na Wieprzu i jeszcze jeden, mniejszy tuż obok. Na przeciwległym brzegu w Nieliszu spory ruch – widać sprzęt pływający, kilka budek z plażowym żarciem i grupki chętnych na kąpiel. A co w Nawozie?

Też jest plaża, ale bez infrastruktury, dlatego ludzi tu nie uświadczysz. Bezruch, wodne ptactwo, spokojne fale i błoga nuda.

– Przepraszam, przyjechałem do Nawozu czy do Nawoza?

Do Nawoza, proszę pana – odpowiada pani Magda.

Skąd Nawóz?

Tu zdania są podzielone.

Musimy się chyba wziąć i ustalić historię wioski – mówi pani Ewa, teraz gminna radna. – Słyszałam, że dawno temu, po jakimś zebraniu, krzyknięto: na wóz! I tak zostało.

Inni przywołują opowieści swych dziadków, że chodzi o przybyszów, których tu kiedyś „nawieziono”. Że wioskę założyli przyjezdni. Wbrew pozorom obie opowieści się nie wykluczają, bo decyzja o założeniu Nawoza mogła zapaść na wiejskim zebraniu. Tyle że dawno temu, szczególnie w średniowieczu, o zakładaniu wiosek nie decydowano na demokratycznych zebraniach… jest zagadka.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-07-01

Wojciech Barczak