R E K L A M A
R E K L A M A

Prezydent nie wszystkich Polaków. Brzytwą po mediach

Prezydent Andrzej Duda przechodzi do historii. Przechodzi w niesławie jako prezydent, który wielokrotnie złamał Konstytucję Rzeczypospolitej, a na koniec ułaskawił osobę, która została skazana prawomocnym wyrokiem za chuligański wybryk. Wcześniej ułaskawił i przytulił polityków, którzy popełnili przestępstwo w imię politycznych interesów (prawo łaski dla Kamińskiego i Wąsika).

Rys. Mirosław Stankiewicz

Prezydent Duda nie był prezydentem wszystkich Polaków – wielu w geście protestu nie odebrało z jego rąk nominacji i przyznanych im odznaczeń państwowych. Andrzej Duda był prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, jego zwolenników i popleczników. I takim zostanie zapamiętany w historii.

Sondaż przeprowadzony przez Instytut Badań Pollster w maju tego roku pokazał, że 50 proc. Polaków źle ocenia jego prezydenturę (44 proc. dobrze). Badania wykonano jeszcze przed skandalicznymi wypowiedziami Dudy o sędziach i przed ułaskawieniem Bąkiewicza. Kolejne badania mogą jeszcze bardziej obniżyć jego notowania. Według prof. Adama Strzembosza, byłego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i przewodniczącego Trybunału Stanu, Andrzej Duda co najmniej 13 razy naruszył Konstytucję RP. Podobnie uważa konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Żaden polski prezydent nie ma takiej złej i niechlubnej statystyki.

Ostatnie ułaskawienie Roberta Bąkiewicza jest ewidentnym aktem politycznym skierowanym przeciwko obecnej władzy i wpisującym się w działania opozycyjnej partii. Kontekst tej decyzji jest taki, że prezydent ułaskawił Bąkiewicza, który został skazany prawomocnym wyrokiem w 2022 roku za naruszenie w czasie Strajku Kobiet w 2020 roku cielesności Katarzyny Augustynek (Babcia Kasia). To brzmi enigmatycznie, bo w istocie w brutalny sposób narodowcy ciągnęli ją po schodach kościoła, powodując liczne obrażenia. Bąkiewicza skazano na wykonywanie prac społecznych, zapłatę 10 tys. złotych nawiązki na rzecz poszkodowanej oraz zwrot kosztów procesu w kwocie 3 tys. złotych. Wykonanie kary zawiesił jednak minister Ziobro, a 10 lipca tego roku decyzję tę uchylił minister Bodnar. Ostatecznie prezydent Duda darował skazanemu karę ograniczenia wolności.

To haniebne ułaskawienie trzeba postrzegać również na tle ostatnich działań Bąkiewicza, tworzącego na granicy zachodniej nielegalne bojówki i obrażającego żołnierzy i żołnierki polskiej Straży Granicznej. Na podstawie art. 26 § 1. Kodeksu karnego, który mówi: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”, prokuratorzy mogą wystąpić z aktem oskarżenia wobec wszystkich, którzy znieważyli SG. Wcześniej Bąkiewiczowi postawiono lub też próbowano postawić kilka innych zarzutów prokuratorskich (m.in. za uszkodzenie zabytku, za co grozi osiem lat więzienia, oraz za propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych), ale jak dotąd Bąkiewicz chodzi po ulicach, na granicy organizuje nacjonalistyczne patrole straszące kierowców, a prokuraturze i państwu śmieje się w nos.

To pokazuje, jak niewydolny jest polski system sprawiedliwości. Historia powinna być nauczycielką życia i szkoda, że w Polsce tak nie jest. Pobłażliwe traktowanie nazistów przez Republikę Weimarską doprowadziło w konsekwencji do powstania III Rzeszy. Jaki los czeka Polskę, w której władza nie potrafi ostro, ale zgodnie z prawem, zareagować na wybryki rodzącej się brunatnej fali – nie wiem, ale wiem, że obojętność i brak reakcji często prowadzą do zbrodni. 

2025-07-23

Marek Palczewski