R E K L A M A
R E K L A M A

Magdalena Marcinkowska. To ona spowodowała, że Romanowski wyszedł na wolność

Magdalena Marcinkowska, wiceszefowa polskiego przedstawicielstwa przy Radzie Europy związana z PiS, miała odegrać kluczową rolę w sprawie listu, który okazał się istotnym atutem dla Marcina Romanowskiego. Marcinkowska była nie tylko bliską współpracowniczką Piotra Glińskiego, ale również była powiązana z PiS.

Fot. YouTube

Theodoros Rousopoulos i jego list

„Gazeta Wyborcza” poinformowała, że wysoko postawione źródła w Ministerstwie Spraw Zagranicznych potwierdziły przebieg wydarzeń związanych z listem Theodorosa Rousopoulosa, Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Według tych informacji, 15 lipca Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeprowadziła akcję w mieszkaniu Marcina Romanowskiego.

Poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości został zatrzymany i przewieziony do Prokuratury Krajowej, gdzie usłyszał 11 zarzutów dotyczących nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości (112 mln zł rozdysponowanych na podmioty związane ze Zjednoczoną Prawicą) oraz działalności w zorganizowanej grupie przestępczej.

Po zatrzymaniu, adwokat posła, mec. Bartosz Lewandowski, zapowiedział przed dziennikarzami, że pojawiła się ważna okoliczność mogąca zmienić sytuację, jednak nie ujawnił szczegółów dotyczących tej sprawy.

We wtorek prokuratura zapowiedziała wniesienie wniosku o areszt dla Marcina Romanowskiego, a rozprawa miała się odbyć w środę rano. Jednak niespodziewanie Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa wyznaczył ją na wtorek o godz. 23.30. Wcześniej, po godzinie 13, Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS i delegat do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, ogłosił na portalu X, że sekretarz generalna ZPRE poinformowała go o zamiarze Rady Europy wystąpienia do Marszałka Sejmu w sprawie niezgodnego z prawem zatrzymania posła bez zgody tej instytucji.

Po tej informacji opublikowano list przewodniczącego Rousopoulosa, wskazujący, że dodatkowy immunitet chroni Romanowskiego przed zatrzymaniem i aresztem. Wkrótce po północy sąd uwolnił posła, a Prokuratura Krajowa została skrytykowana za zaniedbanie kluczowej procedury.

Udział Magdaleny Marcinkowskiej

Po wypuszczeniu Marcina Romanowskiego z aresztu na prokuraturę spadły gromy. Politycy związani ze Zjednoczoną Prawicą określili sytuację jako hańbę i kompromitację, podczas gdy rząd uznał to za niedopatrzenie, które mimo wszystko nie zmieni faktu, że Romanowski w końcu stanie przed wymiarem sprawiedliwości.

Analizując błąd prokuratury, wskazywano, że należało powiadomić Radę Europy i uprzedzić o uchwałach dotyczących immunitetu poselskiego oraz wniosku o areszt. Dotychczas w takich przypadkach nie było zastrzeżeń co do stosowania odpowiedzialności karnej dla delegatów za przestępstwa popełnione w kraju, jak zauważył poseł, który przez wiele lat zasiadał w Zgromadzeniu i wypowiedział się dla „Gazety Wyborczej”.

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” zauważają, że polskie władze powinny były zostać zaalarmowane o zaniedbaniu przez polskie przedstawicielstwo przy Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. W czasie zatrzymania Marcina Romanowskiego, szefem przedstawicielstwa był Jerzy Baurski, który jednak przebywał poza placówką.

Na czas absencji zastępowała go Magdalena Marcinkowska. Zgodnie z informacjami MSZ, to właśnie ona poinformowała Sekretariat Generalny Zgromadzenia. Już 16 lipca zorganizowano pilne spotkanie z udziałem sekretarz generalnej, stałego doradcy prawnego oraz przewodniczącego Rousopoulosa, które zaowocowało przygotowaniem listu będącego ważnym dokumentem dla Romanowskiego. Pismo to trafiło do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, a następnie do prokuratury i sądu.

Gazeta donosi, że według jej informatorów z MSZ, Magdalena Marcinkowska nie jest przypadkową osobą w tej sprawie. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego była bliską współpracowniczką Piotra Glińskiego. Po odejściu z MKiDN otrzymała stanowisko w strukturach UNESCO, a następnie została przeniesiona do placówki w Strasburgu. Obecnie kończy swoją misję w tej placówce.

 

2024-07-19

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. Onet, Radio Zet, Gazeta Wyborcza