– Wielokrotne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej nocą z 9 na 10 września określane jest rosyjską prowokacją na dużą skalę.
– Spodziewałem się, że coś się wydarzy, dlatego nie jestem bardzo zaskoczony. Nie przypuszczałem jednak, że będzie to aż tak mocne. Festiwal prowokacji odczuwaliśmy od pewnego czasu. Decyzja o zestrzeleniu obiektów nie była łatwa. Dotarły do nas informacje o nadlatujących obiektach ze znaną strukturą radarową – wskazującą, że są bojowe. Zagrażały ludziom. Nocą piloci nie widzą celu, bazują wyłącznie na danych z radarów. Wszystkie podjęte decyzje na poszczególnych szczeblach dowodzenia oraz uruchomienie systemu sojuszniczego było jak najbardziej słuszne, prawidłowe, kluczowe dla naszego bezpieczeństwa. Bardzo dobra decyzja! Wyraźnie pokazaliśmy środkowy palec naszym przeciwnikom, nawet jeśli nie wszystkie obiekty zostały zneutralizowane.
Subskrybuj