Radar, zamiast być wizytówką nowoczesności polskiego lotnictwa, stał się centrum afery szpiegowskiej, którą rząd PiS przez lata starał się ukryć przed opinią publiczną. Ślady tej afery zacierano tak dokładnie, że nie dowiedziały się o niej sejmowe komisje, prokuratura i NIK, a alarmujące notatki kontrwywiadu trafiły do archiwów.
Szybki przetarg
Historia zaczęła się w lipcu 2015 roku. Polską rządzi rząd Ewy Kopacz. Prezesem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej jest Magdalena Jaworska-Maćkowiak. Agencyjni specjaliści od zamówień publicznych oraz zatrudnieni w niej kontrolerzy lotów są zgodni: PAŻP potrzebuje nowych urządzeń radionawigacyjnych. W wielu krajach wchodzą do użytku radary wtórne najnowszej generacji, które przekazują kontrolerom nie tylko więcej dokładnych informacji o położeniu samolotów, lecz także ich dane identyfikacyjne. Kontroler widzi dokładne dane, numer rejsu, dokładną trasę przelotu, a nawet wie, kto siedzi za sterami. Dlatego w lipcu 2015 roku pojawia się oficjalne ogłoszenie o przetargu na zakup nowoczesnego radaru dla kontrolerów przestrzeni powietrznej. Przetarg ma zostać rozstrzygnięty w trybie ustawy o zamówieniach publicznych, co oznacza, że spośród wszystkich oferentów spełniających kryteria merytoryczne wybrany zostanie ten, którego oferta jest najtańsza.
Do PAŻP wpływa oficjalna oferta na sprzedaż i wdrożenie „mobilnego radaru wtórnego” MSSR. Oferentem jest firma N. z Finlandii. Praktyką jest, że poważne postępowania przetargowe trwają w PAŻP 12 miesięcy. A wdrożenie radarów nowej generacji w najbardziej rozwiniętych krajach świata trwało trzy – cztery lata. Tymczasem firma N. stwierdziła, że zrobi to w Polsce w ciągu 12 miesięcy. Ponieważ była jedynym podmiotem, który odpowiedział na przetarg w PAŻP, wygrała go.
Nietypowa umowa
Jesienią 2015 roku, po ośmiu latach sprawowania władzy, Platforma Obywatelska przesiadła się do ław opozycji, a Ewę Kopacz w fotelu premiera zastąpiła Beata Szydło z PiS. Gdy w nowym politycznym rozdaniu trwały awantury o stanowiska, wpływy i pieniądze, w styczniu 2016 roku kierownictwo PAŻP podpisało umowę z fińską firmą N. na zakup i instalację mobilnego radaru wtórnego MSSR. Umowa przewidywała, że stanie on na należącej do PAŻP działce w województwie łódzkim. Mogło się więc wydawać, że w styczniu 2017 roku Polska dołączy do krajów z najbardziej nowoczesnym systemem zarządzania przestrzenią powietrzną. Tyle że czas mijał, a nowej instalacji ciągle nie było.
Subskrybuj