Obecnej władzy jednak od początku nikt niczego nie wybaczał i się nad nią nie rozczulał, bo okresu dziecięctwa nie miała, i to na własną prośbę. Jeszcze w swym niemowlęctwie zaczęła od zachowań niemal chuligańskich, jak przejęcie telewizji publicznej w okropnie złym stylu czy dokonanie aresztowań w Pałacu Prezydenckim.
Chuligana też da się lubić, czemu nie, ale musi stale podbijać wszystkich swym sprytem, zaradnością, jakimś zbójeckim szarmem, czego zupełnie zabrakło, bo po początkowej brawurze czy bezczelności (każdy to nazwie po swojemu) nastąpiło takie osłabienie, że można je pomylić z omdleniem. Młodociany chuligan wymagający ciągłej pomocy – to nie jest niczyja ulubiona figura.
To, co zwykle może kogoś ratować, czyli wspominanie, jaki był rozkoszny albo i pocieszny chociaż na początku, tu nie działa.
Subskrybuj