Członkowie komisji ds. rosyjskich wpływów odwołani. Sama komisja ma pozostać

Sejm dokonał odwołania członków komisji badającej rosyjskie wpływy. Ci obserwowali debatę i głosowanie z galerii sejmowej. Nowa koalicja prawdopodobnie jednak zachowa komisję mimo wcześniejszych wątpliwości co do jej konstytucyjności, ale wybierze nowych członków.

Fot. YouTube

Koniec „lex Tusk”?

W środę wieczorem Sejm odwołał w głosowaniu ośmiu członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022: Sławomira Cenckiewicza, Andrzeja Zybertowicza, Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, Łukasza Cięgoturę, Marka Szymaniaka, Arkadiusza Puławskiego, Andrzeja Kowalskiego i Michała Wojnowskiego. Członkowie ci zostali odwołani większością głosów.

Przed tą decyzją przewodniczący komisji, prof. Sławomir Cenckiewicz, przedstawił wstępne tezy z pierwszych miesięcy pracy komisji. Komisja ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski została utworzona kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Opozycja z poprzedniej kadencji Sejmu wyrażała obawy, że mogła to być kolejna broń PiS skierowana przeciwko rywalom politycznym. Wskazywano na sprawy takie jak umowa na dostawy rosyjskiego gazu, podpisana za rządu PO i PSL.

Argumentowano, iż komisję utworzono z naruszeniem prawa, co podkreślał między innymi RPO. Wątpliwości co do uprawnień komisji zgłaszały choćby Stany Zjednoczone. W efekcie usunięto między innymi zapis, który umożliwiał zakazanie pełnienia państwowych stanowisk związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa osobom, które zdaniem komisji współpracowały z Federacją Rosyjską.

Komisyjne tezy

Kilka godzin przed głosowaniem, komisja ds. wpływów rosyjskich zaprezentowała tezy, które opracowała podczas kilkumiesięcznej pracy. Jak stwierdził prof. Sławomir Cenckiewicz praca ta polegała na analizie działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Zgodnie z komisją, SKW podczas rządów PO i PSL była pod wpływem Rosji.

Jednym z wniosków jest to, że Tusk zgodził się na współpracę między SKW a rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Według członków komisji, kontakty SKW z FSB jeszcze przed podpisaniem porozumienia z 2013 r. i bez wystarczającego nadzoru.

Jak powiedział przewodniczący komisji, prof. Andrzej Zybertowicz, komisja zaleca, aby nie powierzać politykom takim jak Cichocki, Tusk i Sienkiewicz “stanowisk ani funkcji publicznych związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo państwa”.

Spięcie na mównicy

Podczas debaty Jacek Ozdoba z PiS ostro skrytykował Donalda Tuska, przypominając mu reset z Rosją w latach 2007-2014. Przedstawił również fotografię ówczesnego premiera z Władimirem Putinem.

Trzeba nie mieć wstydu, żeby udawać dzisiaj, że nie realizowaliście polityki resetu z Rosją. Pan boi się jak ognia tego zdjęcia z Putinem. Pan się może śmiać, bo pan wszystko zamienia w śmiech, ale to jest śmiech przerażenia. Dlatego, że historia zapamięta pana jako człowieka, który chciał podpisać umowę gazowa do 2037 r. Człowieka, którego oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Człowieka, który potrafił ściskać się z Putinem i widzieć w nim przyjaciela – grzmiał Ozdoba z mównicy.

Na wystąpienie polityka PiS-u Donald Tusk odpowiadał z ław sejmowych z uśmiechem. W sali plenarnej doszło także do konfrontacji z udziałem posła KO Jakuba Rutnickiego, który podszedł do Ozdoby, a następnie pokazał politykom PiS na tablecie zdjęcie Lecha Kaczyńskiego z Siergiejem Ławrowem, szefem MSZ Rosji.

Premier Mateusz Morawiecki z kolei zarzucił KO, że gdyby partia ta się nie bała, pozwoliłaby komisji ds. rosyjskich wpływów kontynuować działanie. Z kolei Borys Budka stwierdził, że członkowie komisji nie zajęli się rosyjskimi wpływami w rządzie PiS, które miały polegać na fuzji Orlenu z Lotosem czy importowaniu węgla ze wschodu.

2023-11-30

Sebastian Jadowski-Szreder