Witek nie będzie wicemarszałkiem. Co z parlamentarnym obyczajem?

Zwykle do tej pory wicemarszałkowie Sejmu byli wybierani na zasadzie konsensusu. Każde ugrupowanie decydowało, kto ma je reprezentować w prezydium. Jest to funkcja symboliczna (odpowiedzialność za prowadzenie debat w parlamencie), jednak czy odrzucenie kandydatury Elżbiety Witek nie jest nierespektowaniem dobrego obyczaju parlamentarnego?

Fot. Wikimedia

PiS tak samo potraktował PSL

Oczywiście, jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński mówi teraz, że „Elżbieta Witek należy do kultury wyższej, a opozycja – do kultury niższej”, to zapomina lub nie chce pamiętać o tym, jak jego partia w poprzedniej kadencji Sejmu pozbawiła funkcji wicemarszałka PSL. O ironio, PiS, prezentując w istocie myślenie życzeniowe, wierzył jeszcze do niedawna (przynajmniej taki był medialny przekaz polityków tego ugrupowania), że uda mu się przekonać do zawarcia koalicji właśnie ludowców. Między innymi właśnie przez takie traktowanie partii, która wejdzie w skład nowego, centrolewicowego rządu, była to mrzonka.

Przypomnijmy, że gdy we wspominanym już 2015 roku PiS nie chciał przyznać miejsca w prezydium politykowi z PSL, nie zgodził się także na obecność przedstawiciela ówczesnego najmniejszego klubu w Sejmie w Komisji do spraw Służb Specjalnych. Te działania zostały odebrane przez znaczną część opinii publicznej jako brak dobrej woli.

Historia z 2001 roku

Jeśli chodzi o niepozwolenie rządzących na objęcie stanowiska wicemarszałka przez ich politycznych oponentów, wbrew pozorom polski system parlamentarny już ponad dwie dekady temu miał równie interesującą historię. Otóż w 2001 roku sformowana po wyborach koalicja SLD-PSL odmówiła funkcji wicemarszałka PiS-owi. Dopiero po 3 latach, w 2004 doszło w tym aspekcie do zmiany. Być może w poprzedniej kadencji PiS zatem przywódca tej partii był pamiętliwy i nie darował ówczesnym rządzącym takiej – jak zapewne to postrzegał – zniewagi?

Bosak będzie wicemarszałkiem

Fakt, że Krzysztof Bosak, wbrew przewidywaniom, zostanie jednym z wicemarszałków, dowodzi, że nie tyle poglądy polityczne odegrały tu istotną rolę, co relacje personalne. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że odrzucenie zarówno kandydatury Elżbiety Witek, jak i polityka Konfederacji, może być realne. Jeśli chodzi o Bosaka, argumentacja po stronie opozycji była z grubsza taka: „Konfederacja to radykalna partia, szczególnie z radykalnym światopoglądem”. Tymczasem ostatecznie Bosak otrzyma tę funkcję, która będzie dla niego politycznym wyróżnieniem.

Czym się różni Bosak od Witek?

Bosak, oddajmy mu to, nie wikłał się w przepychanki słowne z politykami PiS czy PO. Nawet jeśli prezentował radykalne poglądy, starał się być z dala od antagonizmów wojny polsko-polskiej, przedstawiając alternatywę dla duopolu PiS-PO, która była skierowana do – najogólniej rzecz ujmując – prawicowych wyborców, często wręcz ultrakonserwatywnych. Tymczasem Elżbieta Witek swego czasu zarządziła nieuprawnioną reasumpcję głosowania w sprawie lex TVN, PiS za jej zgodą mógł przeforsować istotne dla siebie projekty w Sejmie w zasadzie w dwie godziny. To nie były standardy dobrej demokracji. A do tego dochodzi jeszcze częste przerywanie posłom w czasie ich wypowiedzi, uniemożliwienie prowadzenia debaty na normalnych warunkach. Elżbieta Witek z pewnością nie była marszałkiem Sejmu panującym nad tym, by w polskim parlamencie nie dochodziło do niezbyt poważnych scen.

Czy brak wicemarszałka nie pomoże PiS?

Paradoksalnie odrzucenie kandydatury Elżbiety Witek przez Sejm, w którym przewagę mają KO, Trzecia Droga, PSL, może pozwolić PiS na narrację o stosowaniu kordonu sanitarnego wobec tej partii, o podsycaniu wrogości wobec niej. PiS taką retoryką może zachować zapewne dotychczasowy elektorat, natomiast wydaje się, że nie przekona do siebie w najbliższym czasie nikogo innego poza owymi „żelaźniakami”. Wielu osobom bowiem sytuacja z Elżbietą Witek da do myślenia. Jej kandydatura nie przepadła bez powodu.

 

2023-11-14

Bartłomiej Najtkowski