Jaki ten Rafał fajny
Michał Gramatyka (53 l.), poseł Polski 2050, został zapytany o zaskakujący zwrot w muzycznym guście Rafała Trzaskowskiego (53 l.). „Prezydent stolicy, który jakiś czas temu przekonywał, że jego sercu bliższe są jazzowe brzmienia, niedawno pokazał się wraz z Zenkiem Martyniukiem w swoich mediach społecznościowych. – Jeżeli Rafał Trzaskowski słuchałby takiej muzyki, jaką lubi, i przyznawałby się do tego przed ludźmi, to by było troszkę tak jak ze mną, gdybym chciał przekonywać państwa do słuchania szant. To jest niszowa muzyka przeznaczona dla stosunkowo niewielkiej grupy odbiorców, a pokazanie się z Zenkiem Martyniukiem albo nagranie piosenki discopolowej powoduje, że cała Polska tego słucha i pewnie pomyśli sobie, jaki ten Rafał fajny, bo nagle się mu zaczęło podobać disco polo – stwierdził. – Pytanie, czy to jest prawdziwe i czy to jest prawdziwy on. Te pytania pozostają w zasadzie bez odpowiedzi. Okazuje się, że Gramatyka jest odpowiedzialny za produkcję piosenki Trzasko Polo – Zwyciężaj Rafaelu, która towarzyszyła Trzaskowskiemu podczas kampanii wyborczej niespełna pięć lat temu (…)” – dowiadujemy się z Faktu.
Niezwykły zbiór przepisów
Super Express napisał, że już można kupić w sieci e-book „Dobro na talerzu. Przepisy, które łączą ludzi”. Dochód ze sprzedaży zasili konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W książce znajduje się 40 przepisów przygotowanych przez niecodziennych autorów. Wśród nich jest wiele postaci ze świata sztuki, show-biznesu i polityki, m.in.: Marcin Prokop, Borys Szyc, Grażyna Torbicka, Małgorzata Rozenek-Majdan. „Pomysłodawcą zbioru przepisów jest marszałek Szymon Hołownia (49 l.), który również podał przepis na swoje ulubione danie oraz zachęcił do tego mamę Krystynę i żonę Urszulę Brzezińską-Hołownię. Co istotne, do przygotowania przepisów marszałek namówił również wielu parlamentarzystów ze świata, w tym Andreasa Norlena (52 l.), przewodniczącego szwedzkiego Riksdagu, który przysłał przepis na sos pomidorowy, i Lauri Hussara (52 l.), szefa parlamentu Estonii (…)”.
Joanna Senyszyn na prezydenta
Według dziennikarzy Faktu Joanna Senyszyn (75 l.) dołącza do prezydenckiego wyścigu. O swoim starcie w wyborach poinformowała we wpisie, w którym poprosiła też o pomoc w zbieraniu podpisów i prowadzeniu kampanii wyborczej. – Ponieważ w dzisiejszych czasach najcenniejszym towarem jest informacja, już nawet każde udostępnienie moich postów przybliża sukces. Polska potrzebuje prezydentki. Kobiety, która zapewni wszystkim obywatelkom i obywatelom pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt, pogodzi zwaśnionych, będzie podejmować decyzje, mając na względzie dobro Ojczyzny, a nie partyjny interes – podkreśliła. Dodała, że prezydentka musi być kobietą silną, która nikomu się nie kłania i nie będzie niczyim długopisem. „Senyszyn uważa, że jako profesorka ekonomii, która rozumie, w jaki sposób to, co podpisuje, wpłynie na życie Polek i Polaków, posiada wymienione cechy. – Znacie mnie i wiecie, że całe życie – jako naukowczyni, nauczycielka akademicka, aktywistka i polityczka uczę przestrzegania praw człowieka, tolerancji, równości, szacunku dla ludzi i zwierząt; buduję Polskę otwartą i sprawiedliwą dla wszystkich bez wyjątku obywatelek i obywateli – przekonuje (…)”.
Wspomnienia Karola Nawrockiego
W rozmowie z portalem Lechiahistoria.pl Karol Nawrocki (41 l.) wspominał swoje początki na stadionie. – Na Lechię zabierał mnie ojciec jeszcze w latach 80., ale nic z tamtych lat nie pamiętam. Więc świadome kibicowanie liczę sobie od lata 1992 (miałem wtedy 9 lat) – niezapomniany mecz Lechii ze Stilonem Gorzów. Nie mogłem wyjść z podziwu jak z 0:4 można zrobić 4:4 i to w ostatnich minutach. Oglądałem ten mecz z tatą, ale też ze swoim przyjacielem „Bertem”, z którym przebijaliśmy się gdzieś przez ludzi, żeby skorelować sytuację na boisku z wiwatującymi biało-zielonymi kibicami. Z tamtego czasu zapadli mi też w pamięć kibice Miedzi Legnica, z którą na przełomie lat 80. i 90. Lechia potykała się na Traugutta regularnie. Pamiętam jak dziś: Aviva, Aviva, Aviva Miedź Legnica. Muszę tylko spytać starszych kolegów, czemu kibice Miedzi siedzieli w sektorze Lechii… – mówił obecny szef IPN i kandydat na prezydenta.
Burzliwa historia miłosna
Super Express napisał, że Marta Kaczyńska (44 l.) ma za sobą burzliwą historię, jeśli chodzi o małżeństwa. „Jeszcze na studiach wzięła ślub z Piotrem Smuniewskim, niedługo potem urodziła pierwszą córkę. To małżeństwo jednak nie przetrwało, a córka nieżyjącej pary prezydenckiej poślubiła kolegę po fachu, prawnika Marcina Dubienieckiego, z którym doczekała się kolejnej córki. Niestety, ta relacja także zakończyła się rozwodem (…). W lipcu 2018 roku wzięła ślub cywilny z Piotrem Zielińskim, krótko po ślubie na świat przyszedł syn pary Stanisław. Najstarsza córka Marty Kaczyńskiej, Ewa, to już dorosła kobieta. Od pewnego czasu mieszka i studiuje w Korei Południowej. Jest studentką prestiżowej uczelni Yonsei University w Seulu, założonej w 1957 roku. Oprócz studiów dziewczyna w wolnych chwilach realizuje się jako modelka (…). Co więcej, Ewa jest zakochana i od czasu do czasu chwali się w sieci wspólnymi zdjęciami ze swoim chłopakiem z Korei (…)”.
Drzewo spadło na prezydencką nieruchomość
Tomasz Drwal (42 l.), były zawodnik MMA, od pięciu lat jest sąsiadem prezydenta Andrzeja Dudy (52 l.) w Krakowie i ostatnio opowiedział o niebezpiecznym incydencie, gdy na wspólną nieruchomość, jego i prezydenta, spadło drzewo. Jak relacjonuje, funkcjonariusze SOP, odpowiedzialni za ochronę głowy państwa, nie podjęli żadnych działań po upadku drzewa (…). – Przeraziło mnie, że nikt z ochrony prezydenta nawet się nie zorientował. Wypadałoby, żeby ochroniarze głowy państwa chociaż zapytali, czy coś się stało, czy trzeba pomóc. A oni, nawet kiedy zmieniali się rano, nie zauważyli, że to drzewo jest oparte o dom! Po straż pożarną też dzwoniła moja żona (…). Drwal, choć docenia samego prezydenta jako normalnego i sympatycznego sąsiada, nie kryje frustracji wobec funkcjonariuszy SOP. Jak zaznaczył, przez lata tolerował różne niedogodności wynikające z faktu, że mieszka obok głowy państwa, ale ostatni incydent przelał czarę goryczy (…)” – czytamy w Fakcie.