Braliśmy pod uwagę taką szkołę, bo jest po prostu najbliżej naszego domu, ale nie zostaliśmy do niej z Manią przyjęci. Jak nam wytłumaczono – ze względu na mnie – napisał Szymon Hołownia w swoich mediach społecznościowych.
Minister edukacji oburzona
Do sprawy odniosła się Barbara Nowacka, minister edukacji. Niedopuszczalne jest piętnowanie jakiegokolwiek dziecka za jakiekolwiek poglądy jego rodziców. (…) To jest krzywdzenie dziecka i jestem tym bardziej zdumiona, że szkoła niepubliczna, ale przede wszystkim katolicka w ten sposób napiętnuje dziecko – oświadczyła. Dodała, że szkoły niepubliczne mają swoje autonomie i mogą przyjmować kogo chcą, jednak nie powinny sugerować się działalnością polityczną rodzica.
Ale czy oni zrobili głęboki rachunek sumienia i zastanowili się w kogo uderzają? Jeżeli chcieli uderzyć w nielubianego polityka, jest tyle sposobów, doświadcza ich pan marszałek Hołownia codziennie, czemu postanowili uderzyć w dziecko? Uważam to po prostu za niegodne – mówiła dalej Barbara Nowacka.
Szkoły niepubliczne działają inaczej
Przypomnijmy, że szkoły publiczne funkcjonują na zasadzie powszechnej dostępności i są w pełni finansowane z budżetu publicznego. Natomiast szkoły niepubliczne mają swobodę w ustalaniu własnych kryteriów rekrutacyjnych.
Okazało się, że sprawa dotyczy Społecznej Szkoły Podstawowej nr 96 imienia św. Rodziny w Otwocku. Placówka wydała już oświadczenie odnosząc się do zaistniałej sprawy.
Funkcjonujemy jako niepubliczna placówka systemu oświaty, która ma zagwarantowane prawo kierować się własnymi zasadami nawiązywania relacji z rodzicami i ich dziećmi. W przeciwieństwie do szkół publicznych, nie gwarantujemy powszechnej dostępności miejsc dla kandydatów. Rekrutacja jest procesem, obejmuje dialog z rodzicami oraz spotkanie z dziećmi, zaś przesłanki decyzji w tym zakresie wynikają ze statutu szkoły oraz oceny, czy jesteśmy w stanie przedstawić odpowiednią ofertę edukacyjno-wychowawczą dla konkretnego ucznia, za którą możemy wziąć odpowiedzialność. O decyzji rekrutacyjnej i jej motywach informowani są wyłącznie rodzice – czytamy na stronie szkoły.
W oświadczeniu dyrekcja placówki dodała, że publiczne zainteresowanie zaistniałą sprawą może odebrać dzieciom poczucie bezpieczeństwa i komfortu.