R E K L A M A
R E K L A M A

Rząd nie chce wysłać wojsk na Ukrainę przez wybory prezydenckie?

Wołodymyr Zełenski apeluje o rozmieszczenie europejskich wojsk na Ukrainie. Coraz więcej krajów zaczyna rozważać takie rozwiązanie, oprócz Polski, która konsekwentnie deklaruje, że nie planuje wysyłania swoich żołnierzy. Tygodnik "The Economist" rzucił teorię, że ma to związek ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.

Źródło: YouTube

Wołodymyr Zełenski podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos stwierdził, że Europa musi powołać korpus pokojowy liczący co najmniej 200 tys. żołnierzy, jeśli chce być traktowana poważnie. Ostrzegł, że w przeciwnym razie Europejczycy stracą znaczenie w procesie tworzenia nowego ładu bezpieczeństwa, a o wszystkim zdecydują Waszyngton, Moskwa i Pekin. 

Przypomnijmy, że w zeszłym roku Emmanuel Macron jako pierwszy zaproponował wysłanie zachodnich wojsk na Ukrainę. Teraz europejskie państwa zaczęły poważnie rozważać ten pomysł – donosi Financial Times oraz Politico, powołując się na dyplomatów i uczestników rozmów. Osoby uczestniczące w rozmowach między Kijowem a zachodnimi partnerami bezpiecznie przyjmują jednak, że do akcji uda się zaangażować 40-50 tys. zagranicznych żołnierzy.

Polska niechętna, na razie

W grudniu, po spotkaniu z Emmanuelem Macronem, premier Donald Tusk zaznaczył, że Polska nie planuje wysłania wojsk na Ukrainę po ewentualnym rozejmie, a wszelkie decyzje w tej sprawie będą podejmowane wyłącznie w Warszawie. Podobnego zdania jest szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapytany o słowa Wołodymyra Zełenskiego, Rafał Trzaskowski również wyraził sceptycyzm wobec takiego pomysłu.

Nie sądzę, by wysłanie polskich wojsk do Ukrainy było dobrym pomysłem i powinno być rozważane. Przede wszystkim powinniśmy zakończyć wojnę. I mam nadzieję, że zakończy się ona w taki sposób, który będzie korzystny dla Ukrainy – to jest najważniejsze – odpowiedział i podkreślił, że Ukraina walczy również o bezpieczeństwo Polski.

The Economist przedstawił interesującą teorię, dlaczego kraj, który poza Francją, Wielką Brytanią i Niemcami wydaje najwięcej na obronę wśród europejskich sojuszników NATO, nie chce angażować się w to przedsięwzięcie. Według tygodnika wynika to z obawy, by nie zaszkodzić szansom Rafała Trzaskowskiego na zwycięstwo w wyborach prezydenckich.

Paryż, Londyn, Berlin i Madryt innego zdania?

Wiadomo, że Paryż i Londyn rozważają wysłanie wojsk francuskich i brytyjskich na linię rozgraniczenia między Rosją a Ukrainą, aby monitorować przestrzeganie potencjalnego zawieszenia broni osiągniętego w wyniku negocjacji. Co więcej, szefowa niemieckiej dyplomacji, w rozmowie z Frankfurter Allgemeine Zeitung, po raz pierwszy zasugerowała, że Niemcy również mogłyby wziąć udział w takiej operacji.

Krajem wahającym się jest Hiszpania. W piątkowym wywiadzie dla telewizji TVE minister obrony Margarita Robles stwierdziła, że jest za wcześnie, by mówić o takim scenariuszu, choć kraj nie wyklucza takiej możliwości. Podobnie zareagował premier Pedro Sanchez, który w środę podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos również uznał, że na tym etapie jest za wcześnie, by przesądzać o konkretnym scenariuszu.

2025-01-24

Opr. SJS na podst. PAP, Financial Times, Politico, Rzeczpospolita