Trzeba jednak brać pod uwagę, że zawsze się wtedy mogą przyśnić. Komisje śledcze nie spełniły większości oczekiwań, i to się już raczej nie zmieni – kwituje ich pracę w Polityce Rafał Kalukin. Tak się składa, że za miesiąc część wyborców będzie głosowała na śledczych, a część – pewnie nawet większa – na oskarżonych świadków. W takim to bowiem, nieistniejącym w żadnych przepisach prawa, charakterze występują ci przed nią wzywani. Chwilowo więcej publiczności opowiada się za rozliczanymi niż rozliczającymi.
Komisja śledcza mająca rozliczać Pocztę Polską za wybory kopertowe wystartowała najwcześniej i najbardziej ugrzęzła. Trudno uznać, że wniosła do życia publicznego coś przełomowego – ocenia komentator, zwracając uwagę na skazę genetyczną stawianych zarzutów. Ponieważ przygotowanie do wyborów nie jest jednoznaczne z ich organizacją, ściga się coś, do czego nie doszło. I to nagminnymi pytaniami z tezą, chociaż powinno ich nie być. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z tym dorobkiem chce teraz dostać się do Brukseli, choć nikt tak jak on nie wykazał się takimi antykompetencjami do rozmów i negocjacji. Ciekawe, co swoimi metodami wyciągnie z europosłów po angielsku. Komisji, która do niczego nie doszła, grozi więc, że zostanie osierocona, ale nie zostanie oddana do domu dziecka, i to mimo że według Kalukina drażni infantylizmem i łopatologią.
Subskrybuj